WOJNA W KATOWICACH DLA JONAKA!
Niesamowite widowisko sprezentowali kibicom dwaj główni bohaterowie sobotniej gali bokserskiej w katowickim „Spodku”. W przepełnionej nieustanną akcją i emocjami walce wieczoru, jakiej dawno już nie było w naszym kraju nad Wisłą, Damian Jonak (35-0-1, 21 KO) pokonał byłego mistrza Europy Jacksona Osei Bonsu (43-6-1, 29 KO).  29-letni Polak sprawił starszemu o dwa lata pięściarzowi z Ghany straszliwe lanie, potwierdzając tym samym swoją gotowość do walki o któryś z mistrzowskich pasów. Twarda ringowa wojna rozgorzała od samego początku. Już w pierwszej rundzie Damian wstrząsnął czarnoskórym rywalem trafiając go potężną „bombą” z prawej. W drugiej odsłonie mieszkający na stałe w Belgii Bonsu, po raz pierwszy ląduje na deskach po kapitalnym lewym prostym, ale zaraz po zakończeniu liczenia, odważnie wdaje się w ostrą wymianę. Starcie numer trzy to kolejny pokaz bezpardonowego boksu. Przyparty do lin Jonak trafia Jacksona prawym i znowu były rywal Rafała Jackiewicza jest w wielkich kłopotach. Noszący przydomek „Sugar” Bonsu, cały czas próbuje ustrzelić szybkiego i ruchliwego Damiana, którymś ze swoich potężnych ciosów. Na szczęście zawodnik z Tarnowskich Gór doskonale unika jego obszernych i widocznych uderzeń. W piątej rundzie ambitny, ale wyraźnie już porozbijany Belg po raz drugi wita się z matą ringu. Po raz kolejny Damian wysyła go na nią trafiając lewym prostym idealnie w szczękę swojego oponenta. Szósta odsłona to kapitalny hak Jonaka z lewej ręki lądujący na brodzie Bonsu, który jakimś cudem nie powala go na ziemię. Mimo inkasowania co chwilę morderczych uderzeń „Sugar” ciągle jest niebezpieczny, co udowadnia trafiając Damiana dzikim prawym krzyżowym. Runda numer dziewięć to kolejna dawka emocji w wykonaniu dwóch gladiatorów. Polak demoluje pięściarza z belgijskiego miasta Antwerpia uderzeniami z obu rąk. Szczególnie dają mu się we znaki świetne lewe proste i sierpy. Wszyscy chyba zastanawiają się jak to możliwe, że chwiejący się co chwila, jak osika na wietrze Bonsu, wciąż wytrzymuje to bombardowanie. Ostatnia dziesiąta runda wygląda podobnie. Nadal Damian dopingowany żywiołowo przez swoją żonę i licznych kibiców rozbija polującego na jeden cios przybysza z Belgii. Ten straszliwie poobijany prze do przodu, ale jasnym jest, że tej nocy trafił na rywala o dwie klasy lepszego. Po ostatnim gongu wynik jest tylko formalnością (99-91, 98-90 i 99-90), a kibice wstają ze swoich miejsc dziękując głośnymi brawami za ten fantastyczny bój. Powyższy pojedynek będzie chyba murowanym kandydatem do polskiej walki roku 2012. Oby więcej takich walk!
Wojciech Czuba