ŁATWE ZWYCIĘSTWO DEGALE’A, PIĘKNY NOKAUT JENNINGSA
W sobotę oprócz prawdziwej wisienki na torcie, jaką była walka Manny’ego Pacquiao z Juanem Manuelem Marquezem, odbyło się kilka innych nie mniej ciekawych pojedynków. W jednym z nich, podczas gali bokserskiej w angielskim mieście Greenhithe w hrabstwie Kent, 26-letni James DeGale (14-1, 9 KO) wywalczył wakujący pas WBC Silver w dywizji super średniej. Utalentowany londyńczyk, który jako amator zdobył złoty medal olimpijski w Pekinie, bez najmniejszych problemów wypunktował starszego o dziewięć lat Kolumbijczyka Fulgencio Zunigę (25-7-1, 22 KO). Brytyjski mańkut cały czas dominował bardzo wyraźnie nad swoim rywalem, mając go nawet na deskach w trzeciej rundzie, po doskonałym lewym podbródkowym. James znany bardzo dobrze kibicom ze wspaniałego, chociaż przegranego pojedynku z rodakiem Georgem Grovesem, lub z odebrania naszemu Piotrowi Wilczewskiemu tytułu mistrza Europy, ostatecznie zadowolił się wygraną na punkty. Dzięki temu „Chunky” zanotował trzecie w tym roku zwycięstwo, a ponownie w akcji zobaczymy go już 26 stycznia. Tym razem naprzeciwko wyspiarza stanie urodzony w Senegalu, a zamieszkały we Włoszech Mouhamed Ali Ndiaye (22-1, 13 KO). Kolejne cenne zwycięstwo i to przez efektowny nokaut zanotowała w sobotnią noc amerykańska nadzieja wagi ciężkiej, czyli obiecujący Bryant Jennings (16-0, 8 KO). 28-letni pięściarz z Filadelfii o wymownym przydomku „By-By”, walcząc w swoim rodzinnym mieście, zastopował w piątej rundzie twardego Bowie Tupou (22-3, 16 KO). Zanim jednak Jennings posłał na matę swojego rywala z Los Angeles świetnym prawym podbródkowym, sam w trzeciej odsłonie przyjął potężny „cep” od 30-letniego rywala i powinien być liczony. Z sobie tylko znanych powodów sędzia ringowy uznał jednak wizytę na deskach Bryanta, za poślizgnięcie. Nokautując Tupou, Jennings obronił należący do siebie pas USBA królewskiej kategorii i zanotował piąte zwycięstwo w tym roku.
Wojciech Czuba