WARD PEWNIE ZWYCIĘŻYŁ RODRIGUEZA
WARD PEWNIE ZWYCIĘŻYŁ RODRIGUEZA
Mylili się ci, którzy sądzili, że 14 miesięczna przerwa wpłynie negatywnie na króla wagi super średniej Andre Warda (27-0, 14 KO). „Syn Boży” w sobotnią noc w Ontario w Kalifornii, odprawił z kwitkiem słynącego z dynamitu w pięściach Edwina Rodrigueza (24-1, 16 KO) z Dominikany i ponownie potwierdził status jednego z najlepszych pięściarzy światowych list P4P. Po dwunastu rundach sędziowie nie mieli najmniejszych problemów ze wskazaniem zwycięzcy i punktowali 118:106, 117:107 i 116:108 na korzyść czempiona federacji WBA Super World. Tylko w początkowych kilku rundach 28-letnia „La Bomba” stwarzała realne zagrożenie dla Amerykanina atakując z furią. Jednak Ward, który na swoim rozkładzie ma niemal całą czołówkę swojej kategorii i prestiżowy triumf w turnieju „Super Six” telewizji Showtime, nie dał sobie zrobić najmniejszej krzywdy i bardzo szybko zaczął dominować. Wraz z upływem kolejnych starć przewaga mistrza z Oakland wyraźnie rosła. Emocje przyniosła kibicom runda czwarta, w której to obydwaj przepełnieni adrenaliną zawodnicy mimo gongu na przerwę nadal wymieniali ciosy. Na szczęście sędzia ringowy Jack Reiss nie pozwolił sobie wejść na głowę i jego zdecydowana reakcja ostudziła zapał krewkich pięściarzy, którzy ukarani odjęciem dwóch punktów i groźbą dyskwalifikacji do samego końca zachowywali się już poprawnie. Rodriguez w każdej z odsłon próbował ustrzelić faworyta którąś ze swoich śmiercionośnych bomb, ale najczęściej nie trafiał celu, a samemu przyjmował piękne riposty Warda w postaci lewych prostych i sierpowych. Amerykanin imponował wspaniałymi kombinacjami na tułów i na górę, a Dominikanin wypadł na jego tle jak toporny osiłek. Po ostatniej dwunastej rundzie werdykt mógł być tylko jeden. Skoro Ward już się rozruszał po tej długiej przerwie, czas najwyższy, aby teraz zmierzył się z kimś ze światowego topu. Pytanie tylko kto podejmie rzuconą rękawicę?
Wojciech Czuba