W SOBOTĘ WALKA ADAMEK VS CUNNINGHAM II!
Po raz pierwszy spotkali się w grudniu 2008 roku jeszcze w kategorii junior ciężkiej i po niesamowitej dwunastorundowej polsko- amerykańskiej bitwie, zwyciężył Tomasz Adamek (47-2, 29 KO), odbierając Stevenowi Cunninghamowi (25-4, 12 KO) pas federacji IBF. W najbliższą sobotę 36-letni filadelfijczyk w końcu będzie miał okazję na rewanż, do którego dojdzie na ringu w Bethlehem w Pensylwanii. Tym razem obydwaj wojownicy wystąpią w najcięższej dywizji, a transmisję w naszym kraju (za darmo!!!) przeprowadzi stacja Orange Sport. Początek gali o 20.00.
Dla czarnoskórego „USS” Cunninghama pojedynek z „Góralem” będzie już czwartą potyczką z pięściarzami z nad Wisły. Najpierw w 2006 roku w Warszawie skrzyżował rękawice z Krzysztofem Włodarczykiem (47-2-1, 33 KO) o wakujący pas IBF w wadze junior ciężkiej. Po zaciętych dwunastu rundach nie jednogłośnie na punkty wygrał „Diablo”. Rok później doszło do rewanżu w Katowicach i tym razem to Amerykaninowi sprzyjało szczęście. „USS” odniósł zasłużone zwycięstwo i szczęśliwy powrócił do swojej ojczyzny jako mistrz świata.
W grudniu 2007 roku świeżo upieczony czempion wybrał się do znanych z kontrowersyjnego sędziowania Niemczech, aby na ringu w Bielefield zmierzyć się z groźnym Marco Huckiem (35-2-1, 25 KO). Niepokonany wówczas „Kapitan Huck”, do którego aktualnie należy pas WBO w wadze cruiser, ku rozpaczy tysięcy swoich kibiców przegrał wtedy z Amerykaninem przez TKO w dwunastej rundzie.
Po tym triumfie sympatyczny Steve zrobił sobie dłuższą przerwę i do ringu wyszedł ponownie dopiero w grudniu 2008 roku, a jego przeciwnikiem w „polskiej” hali Prudential Center w Newark, był właśnie nasz twardy pięściarz z Gilowic. Adamek aż trzykrotnie posyłał Cunninghama na deski, ostatecznie pokonując Amerykanina nie jednogłośnie na punkty (dwóch sędziów opowiedziało się za Tomkiem, a jeden za Stevem).
Od tamtej pory popularny „Góral” dwa razy obronił zdobyty na filadelfijczyku pas IBF (pokonując przed czasem Jonathona Banksa i Bobby’ego Gunna), a następnie przeniósł się do królewskiej dywizji, gdzie stoczył dziesięć walk, z których przegrał tylko jedną. We wrześniu rok temu okrutne lanie sprawił mu król wszechwag federacji WBC, Ukrainiec Witalij Kliczko (45-2, 41 KO), który zastopował Polaka w dziesiątej odsłonie.
Stawką rewanżowego starcia Polaka z Amerykaninem będzie drugie miejsce w rankingu IBF, które znacznie przybliży sobotniego zwycięzcę do walki o mistrzowski tytuł wagi ciężkiej. Właścicielem pasa powyższej federacji jest młodszy brat ostatniego pogromcy Adamka, Władimir Kliczko (59-3, 50 KO). Jednak, aby Tomek znowu stanął przed mistrzowską szansą, będzie jeszcze musiał okazać wyższość wobec aktualnego mistrza Europy i właściciela pasa IBF International, Bułgara Kubrata Puleva (17-0, 9 KO). Dopiero po tym ewentualnym zwycięstwie stanąłby w ringu z 36-letnim „Doktorem Stalowy Młot”.
Na razie Tomek musi uporać się ze świetnie wyszkolonym i ambitnym „USS”. Wydaje się jednak, że Polaka tym razem czeka łatwiejsze zadanie niż prawie cztery lata temu. Cunningham z pewnością nie jest już tym samym zawodnikiem, który toczył niezapomniane boje z obydwoma naszymi pięściarzami. Szczególnie dwie porażki przed czasem z rąk Yoana Pablo Hernandeza (27-1, 13 KO), dały się mu mocno we znaki. Kubańczyk najpierw pozbawił go pasa IBF w październiku 2011 roku, zwyciężając techniczną decyzją sędziów z powodu rozcięcia (wcześniej jednak wysyłając Amerykanina na deski w pierwszej rundzie). Następnie w lutym tego roku nie pozostawił już żadnych złudzeń, pokonując „USS” zdecydowanie na punkty i po drodze posyłając go dwukrotnie na matę.
Krytycy kunsztu Amerykanina uważają, że jest już porozbijany i w wieku 36 lat nie prezentuje dawnej wspaniałej formy. Dodatkowym atutem naszego mistrza będą biało-czerwone trybuny i dłuższy staż w nowej kategorii (dla Cunninghama będzie to dopiero drugi pojedynek w królewskiej dywizji). Czy tak właśnie będzie i Tomek 2012 rok zamknie kolejnym pewnym zwycięstwem? A może to spisywany na straty pięściarz z Filadelfii odrodzi się jak feniks z popiołów i dokona cudu w Bethlehem? Oby nie. Tomek do boju!!
Wojciech Czuba