SZKOCKA DEMOLKA!

Wczoraj na ringu w Glasgow mistrz świata wagi lekkiej Ricky Burns (35-2, 10 KO) odniósł jedno z najcenniejszych i najbardziej efektownych zwycięstw w swojej karierze. 29-letni Szkot, który bynajmniej nie słynie z potężnego ciosu, zwyciężył niespodziewanie przed czasem w 4. rundzie twardego i popularnego Anglika Kevina Mitchella (33-2, 24 KO).

Początek końca młodszego o dwa lata pretendenta rozpoczął się po przepięknym ciosie z lewej ręki, po którym ‘Hammer’ po raz pierwszy padł na deski. Zdołał stanąć na nogi, tylko po to, by chwile później po zainkasowaniu potężnych bomb ponownie znaleźć się w pozycji horyzontalnej. Dzięki ogromnej ambicji i tym razem zdołał się pozbierać, ale kolejny zaciekły szturm czempiona WBO zmusił sędziego ringowego do przerwania pojedynku.

Opromieniony wspaniałym zwycięstwem ‘Rickster’ zapowiedział, że będzie dążył teraz do walk unifikacyjnych z pozostałymi mistrzami dywizji lekkiej. Jednak zanim do tego dojdzie uda się razem z rodziną na zasłużony urlop do Las Vegas. Gratulacje dla dzielnego Szkota!

Wojciech Czuba