PRZYGOTUJMY SIĘ NA GRZMOTY- ALVAREZ VS TROUT 4 MAJA!
Za nieco ponad dwa miesiące w legendarnej nowojorskiej hali Madison Square Garden dojdzie do świetnie się zapowiadającego starcia. Czwartego maja naprzeciwko siebie stanie dwóch królów wagi junior średniej, czyli mistrz federacji WBC Meksykanin Saul Alvarez (41-0-1, 30 KO) i właściciel pasa WBA Amerykanin Austin Trout (26-0, 14 KO). Mający zaledwie 22 lata Alvarez, którego przydomek „Canelo” oznaczający „Cynamon”, nawiązuje do nietypowych jak na Meksykanina rudych włosów, zadebiutował na ringach zawodowych w 2005 roku mając 15 lat. Czempionem WBC został w marcu 2011 roku, kiedy to ten posiadający wielki talent i cieszący się ogromną popularnością chłopak, przez dwanaście rund bezkarnie obijał doświadczonego Brytyjczyka Matthew Hattona (43-6-2, 17 KO). Swoje trofeum obronił pięć razy, z czego cztery pojedynki zakończył przed czasem, a wśród pokonanych znaleźli się między innymi tacy pięściarze jak chociażby „Zabójca” z Teksasu Kermit Cintron (33-5-1, 28 KO), czy legendarny Shane „Sugar” Mosley (46-8-1, 39 KO). Po raz ostatni „Cynamon” walczył we wrześniu 2012 roku demolując sensacyjnego pogromcę Victora Ortiza, czyli twardego Josesito Lopeza (30-5, 18 KO). Trout jest od swojego meksykańskiego rywala starszy o pięć lat. Jako profesjonał po raz pierwszy zaprezentował się kibicom w tym samym roku co on. Swój pas WBA zdobył miesiąc wcześniej niż „Canelo” swój WBC. Stało się to w lutym 2011 roku, kiedy to noszący przydomek „No Doubt” („Bez Wątpienia”) Austin pokonał właśnie Alvareza. Tyle, że wtedy czarnoskóry pięściarz z miasta Las Cruces w stanie Nowy Meksyk wypunktował starszego brata Saula, Rigoberta (27-4, 20 KO). Dotychczas czterech śmiałków próbowało zdetronizować świetnego technicznie Trouta, ale za każdym razem Amerykanin odprawiał ich z kwitkiem i pokazywał miejsce w szeregu. Szczególnie cenne zwycięstwo „No Doubt” odniósł w swoim ostatnim występie w grudniu zeszłego roku, kiedy to skazywany na porażkę bez problemów zwyciężył popularną portorykańską gwiazdę Miguela Cotto (37-4, 30 KO). Który z tych dwóch ambitnych, utalentowanych, wciąż głodnych sławy i sukcesów mistrzów, pozna w maju gorzki smak porażki? Bez względu na wynik z pewnością czekają nas wielkie emocje.
Wojciech Czuba