AMIR KHAN WRACA DO DOMU
Po dwóch latach występów w Ameryce 20 lub 27 kwietnia 26-letni Amir Khan (27-3, 19 KO) powróci w końcu do Wielkiej Brytanii. Prawdopodobnym przeciwnikiem „Króla” z Boltonu, będzie były mistrz świata wagi lekkiej, Meksykanin Julio Diaz (40-7-1, 29 KO). Z pewnością popularny Amir będzie chciał efektownie zaprezentować się swoim licznym fanom, ale jego plany chce pokrzyżować 33-letni „The Kidd”. Pięściarz z Jiquilpan zapowiada, że zgotuje w ringu prawdziwą wojnę i zwycięży przed czasem. – Ja już kontrakt podpisałem, teraz kolej na jego ruch. Amir nie jest doskonały i popełnia dużo błędów, które wykorzystam. Ma szklaną szczękę i gubi się w obronie. Ruszę do przodu i nie cofnę się ani o krok, aż padnie na deski. To będzie brutalna wojna – powiedział były właściciel pasa IBF w dywizji lekkiej. Przypomnijmy, że Khan po raz ostatni wystąpił na wyspach w 2011 roku, kiedy to na ringu w Manchesterze zwyciężył Irlandczyka Paula McCloskeya (24-2, 12 KO). Kariera byłego srebrnego medalisty olimpijskiego i czempiona WBA i IBF wagi junior półśredniej, którego wszyscy eksperci zgodnie uważali za ogromny talent, została niespodziewanie zahamowana w grudniu 2011 roku. Wtedy to Amir przegrał kontrowersyjnie z niedocenianym wówczas Lamontem Petersonem (31-1-1, 16 KO). Jednak trzeba przyznać, że walczącemu u siebie mieszkańcowi Waszyngtonu pomogły trochę „ściany”, a dodatkowo niedługo później okazało się, że brał również sterydy. Mimo to werdyktu nie zmieniono, a Brytyjczyk po kilku miesiącach przerwy stanął naprzeciw niepokonanego mistrza WBC, Dannyego Garcii (25-0, 16 KO). 24-latek z Filadelfii znokautował Amira w czwartej rundzie udowadniając dobitnie, że obrona byłego podopiecznego Freddiego Roacha (rozstał się z nim po tym pojedynku), jest dziurawa jak sito. „Król” mimo licznych głosów wieszczących jego koniec, zdołał udanie powrócić między liny w grudniu zeszłego roku, stopując niezłego boksera z Kalifornii Carlosa Molinę (17-1-1, 7 KO). Ciekawe jak wypadnie w kwietniowym starciu z doświadczonym i posiadającym mocny cios Diazem? Z pewnością będzie to interesujący pojedynek i lepiej dla wciąż mającego olbrzymie aspiracje Amira, aby nie zakończył się tak, jak jego spotkanie z Kolumbijczykiem Breidisem Prescottem (26-4, 20 KO) w 2008 roku.
Wojciech Czuba