PROKSA POWRÓCI DOPIERO PO NOWYM ROKU
Niestety pechowo zakończył się dla naszego mistrza Europy Grzegorza Proksy (28-2, 21 KO) sobotni pojedynek o mistrzostwo świata wagi średniej z Gennadijem Gołowkinem (24-0, 21 KO). Świetnie dysponowany czempion federacji WBA i IBO na ringu w Veronie w stanie Nowy Jork zdemolował naszego ‘Super G’ w przeciągu 5. rund. Nokautując Polaka, 30-letni Kazach potwierdził wysoką formę i miano jednego z najlepszych zawodników bez podziału na kategorie wagowe. 27-letni Proksa, który po raz pierwszy w karierze znalazł się na deskach, po piorunujących uderzeniach sobotniego rywala, zamierza teraz solidnie odpocząć. Za nim gorący okres, musi odreagować. Nie mówię o miesiącu czy dwóch, lecz o przerwie do końca roku. Co najmniej. Później będziemy budowali karierę Grześka dalej, tak jak dotychczas – mówi agent pięściarza z Węgierskiej Górki Krzysztof Zbarski. – Zadzwonił do mnie jeden dziennikarz i pyta, czy to koniec kariery Proksy. Odpowiadam pytaniem: czy Radwańska powinna zakończyć karierę po finale Wimbledonu? Grzegorz jest dzisiaj w europejskiej czołówce. Uważam, że wygrałby z Danielem Gealem i Felixem Szturmem, którzy walczyli kilka godzin wcześniej w Europie. Gołowkin na dzień dzisiejszy jest lepszy – podsumowuje, nie tracący wiary w swojego podopiecznego, Zbarski. Prawdopodobnie, prezentującego efektowny styl Grzegorza, zobaczymy w ringu dopiero po Nowym Roku i ze zrozumiałych względów, będzie to pojedynek rozgrzewkowy z niezbyt wymagającym rywalem. Na poważniejszy test i powrót do gry o najwyższą stawkę będziemy musieli poczekać do wiosny.
Wojciech Czuba