MASTER PRZED TRUDNYM WYZWANIEM
MASTER PRZED TRUDNYM WYZWANIEM
Już w najbliższą sobotę 5 października na ringu w Moskwie, gdzie w walce wieczoru zobaczymy starcie Władimira Kliczki z Aleksandrem Powietkinem, pojawi się także nasz niepokonany mistrz Europy dywizji cruiser Mateusz Masternak (30-0, 22 KO). 26-letni „Master” skrzyżuje pięści z bardzo wymagającym Rosjaninem, starszym o 8 lat Grigorym Drozdem (36-1, 25 KO). Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi stacja Polsat Sport, początek od godziny 17.30. Niewątpliwie dla pochodzącego ze Starej Łagowicy, ale zamieszkałemu od lat we Wrocławiu Mateuszowi, walka z Drozdem już śni się po nocach. Przecież będzie to dla „Mastera” pierwsza obrona wywalczonego w grudniu 2012 roku pasa EBU i to od razu z przeciwnikiem z wysokiej półki. Urodzony w Czekhowie Grigorij swoją profesjonalną przygodę z boksem zaczął w 2001 roku i aż do 2006 szedł przez zawodowe ringi jak burza. Wtedy jednak natrafił na doświadczonego twardziela Firata Arslana (33-6-2, 21 KO), który brutalnie sprowadził na ziemię niepokonanego wówczas w 25 walkach Rosjanina, stopując go w 5 rundzie. Od tamtej jednak pory minęło 7 lat i 34-latek, którego ze słynnym Floydem Mayweatherem Jr łączy przydomek „Pretty Boy”, pokonał 11 rywali, wskrzeszając swoją karierę i odzyskując wiarę w wielkie sukcesy. Drozd dawno już zapomniał o srogiej lekcji udzielonej mu przez mańkuta z Suessen. Nie mielibyśmy nic przeciwko, aby przypomniał mu o niej nasz „Master”. Podopieczny Andrzeja Gmitruka oczywiście potraktował przeciwnika z całą powagą. Przygotowywał się bardzo sumiennie do sobotniej konfrontacji, sparując w Berlinie chociażby z potężnie bijącym kolegą z grupy Sauerland Event – Denisem Bojcowem. Wychowanek Gwardii Wrocław uważa, że jest we wspaniałej formie i nie straszny mu występ przed moskiewską publicznością, która może dodać pretendentowi skrzydeł. – Nie boję się Drozda i wiem, że go pokonam – zapewnia mistrz Europy – świetnie zdaję sobie sprawę, że na terenie rywala trzeba się podwójnie starać o zwycięstwo, ale dla niego tysiące kibiców, rodzina i znajomi może oznaczać ogromną presję, która go przygniecie. Zresztą w Moskwie będzie góra 17 tysięcy ludzi, a ja rywalizowałem już we Wrocławiu przy 40 tysiącach. Wiem, czego się spodziewać i zapewniam raz jeszcze – pokonam go! – kończy pewny siebie Mateusz. Mamy nadzieję, że tak właśnie będzie i trzymamy za niego kciuki. „Master” do boju!
Wojciech Czuba