GOŁOWKIN ZGODNIE Z PLANEM
Podczas wczorajszej gali w nowojorskiej Madison Square Garden kolejne zwycięstwo przed czasem zanotował utalentowany Giennadij Gołowkin (25-0, 22 KO). Posiadający potężny cios Kazach, zdemolował ambitnego Gabriela Rosado (21-6, 13 KO) i zmusił do kapitulacji w siódmej rundzie. Tym samym kreowany na następcę Sergio Martineza Giennadij, efektownie obronił swoje mistrzowskie pasy federacji WBA i IBO w dywizji średniej. Od samego początku noszący przydomek „GGG” Kazach zaatakował pretendenta i tylko jego ruchliwość i refleks uchroniły go od szybkiej przegranej. Już w drugiej odsłonie Rosado miał rozcięcie przy lewym oku i zaczął inkasować pojedyncze bomby mistrza. Mimo to nie tracił nadziei i swój najlepszy moment miał w czwartym starciu, kiedy to wstrząsnął Gołowkinem doskonałym ciosem z prawej ręki. Uderzenie podziałało na „GGG” mobilizująco i zmusiło do większej koncentracji. Początek końca nastąpił w szóstej rundzie, kiedy to na szczęce ambitnego, ale niestety gorszego o klasę Gabriela wylądował potężny cios podbródkowy, a za nim kolejne precyzyjne uderzenia. Przed niechybnym nokautem uratował wówczas pretendenta sędzia ringowy, dopatrując się w ataku Giennadija uderzenia w tył głowy. Swoje dzieło zniszczenia mistrz z Kazachstanu postanowił dokończyć w siódmej odsłonie, systematycznie demolując głowę Rosado. Widząc w jakich opałach jest Meksykanin, jego trener poddał go, słusznie uznając, że dalsze przebywanie w ringu z Gołowkinem może się dla jego podopiecznego zakończyć ciężkim nokautem.
Wojciech Czuba