DINAMITA NIE MARNUJE CZASU
Już za niedługo, a dokładnie 8 grudnia, na ringu w MGM Grand w Las Vegas dojdzie do czwartego pojedynku pomiędzy Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO), a Mannym Pacquiao (54-4-2, 38 KO). 39-letni meksykański wojownik nie marnuje czasu i już od miesiąca ostro trenuje razem ze swoim szkoleniowcem Nacho Beristainem. Od dzisiaj utytułowany i uwielbiany przez kibiców ‘Dinamita’ rozpoczął pierwsze sesje sparingowe, na początku trwające 6. rund. W sumie wielki rywal ‘Pacmana’ odbędzie około 120 rund z leworęcznymi sparingpartnerami, walczącymi podobnie jak Filipińczyk, dzięki czemu ma być rewelacyjnie przygotowany do kolejnej wielkiej bitwy. Jego młodszy o 6 lat rywal jeszcze nie rozpoczął treningów w słynnej Wild Card Gym, gdzie czeka na niego Freddie Roach i wciąż przebywa w swoim rodzinnym kraju. Czyżby więc zlekceważył Meksykanina? Przypomnijmy, że obydwaj panowie po raz pierwszy skrzyżowali rękawice w maju 2004 roku i po niesamowitej wojnie sędziowie orzekli remis. Do rewanżu doszło dopiero cztery lata później w marcu 2008 roku i tym razem, po bardzo wyrównanej i zaciekłej potyczce, nie jednogłośnie na punkty zwyciężył Pacquiao. Po raz trzeci ścieli się w listopadzie rok temu i znowu świetnie przygotowany i taktycznie walczący Marquez nie ustępował mistrzowi ośmiu kategorii wagowych ani o krok. Wielu kibiców i komentatorów po końcowym gongu przepowiadało zwycięstwo Meksykanina, ale innego zdania byli sędziowie, którzy punktowali 114-114, 113-115 i 112-113 dla popularnego Filipińczyka. Kto zwycięży 8 grudnia? Niestety na odpowiedź musimy jeszcze trochę cierpliwie poczekać.
Wojciech Czuba