CAŁY ŚWIAT CZEKA NA POWRÓT DUMY MANCHESTERU
Już w najbliższą sobotę odbędzie się pojedynek na który z niecierpliwością czeka nie tylko Anglia, ale i cały bokserski świat. Oto po ponad trzyletniej przerwie, ze sportowej emerytury powraca na ring były mistrz świata dwóch kategorii wagowych Ricky Hatton (45-2, 32 KO). Jego przeciwnikiem będzie wymagający Ukrainiec Wiaczesław Senczenko (32-1, 21 KO), a miejscem pojedynku rodzinne miasto „Hitmana” Manchester. Wciąż niezwykle popularna na wyspach „Duma Manchesteru”, jak nazywa się także Hattona, ostatni raz gościła w ringu w maju 2009 roku. Ricky został wówczas brutalnie znokautowany już w drugiej rundzie, przez niesamowitego Filipińczyka Manny’ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO). Po tej bolesnej porażce zagorzały fan Manchesteru City (Ricky wychodzi nawet do swoich walk przy dźwiękach hymnu „Niebieskich”- „Blue Moon”), długo nie mógł się pozbierać psychicznie. Strasznie się roztył, a swoje smutki topił w alkoholu i narkotykach. Przy pomocy brukowców, cały świat obserwował, jak ten waleczny pięściarz szybko stacza się na dno. Na szczęście któregoś dnia „Hitman” wziął się w garść. Zrzucił zbędne kilogramy, odstawił zgubne używki i zaczął prężnie działać jako promotor i trener. Szybko okazało się także, że ciągnie wilka do lasu i Ricky postanowił raz jeszcze powrócić do sportu, dzięki któremu znalazł się na samym szczycie. Wybór 34-letniego mistrza świata wagi lekkopółśredniej i półśredniej oraz jego sztabu, padł na starszego o rok Wiaczesława Senczenkę. Mieszkający w Doniecku zawodnik, to były mistrz Europy oraz świata dywizji półśredniej. W swoim ostatnim pojedynku w kwietniu 2012 roku, walcząc w swoim rodzinnym mieście nieoczekiwanie stracił pas federacji WBA. Zdetronizował go nowojorczyk Paulie Malignaggi (32-4, 7 KO), który zaskoczył Ukraińca pressingiem, szybkością i techniką. Porozcinany i zrezygnowany Wiaczesław, skapitulował w dziewiątej rundzie. Obydwaj panowie wracają do „klatki” po porażkach. Obydwaj chcą za wszelką cenę zatrzeć złe wrażenie jakie po sobie zostawili i udowodnić, że wciąż stać ich na wiele. Mimo zdecydowanie dłuższej przerwy, więcej atutów znajduje się po stronie twardego i ambitnego „Hitmana”. Ricky w swojej karierze mierzył się z dużo lepszymi pięściarzami niż jego najbliższy rywal. Brytyjczyk zwyciężał po wspaniałych bojach, tak uznane „firmy” jak chociażby Kostyię Tszyu (31-2, 25 KO), Luisa Collazo (32-5, 16 KO), Juana Urango (24-3-1, 19 KO), Jose Luisa Castillo (64-11-1, 55 KO), czy wspomnianego już wyżej Paulie Malignaggiego. Wszyscy kibice na wyspach, ale i chyba także na całym świecie zastanawiają się, jak wypadnie powrót tego wielkiego ringowego wojownika. Na filmikach i zdjęciach z treningów prezentował się wyśmienicie. Ciekawe więc, czy w sobotę zobaczymy starego dobrego Ricky’ego, na co każdy jego fan liczy w skrytości ducha, czy też tylko jego cień?
Wojciech Czuba