WYNIKI SOBOTNICH WALK
Poniżej prezentujemy rezultaty najciekawszych sobotnich ringowych zmagań. Oto i one. Nie powiodła się wyprawa Edisona Mirandy (35-8, 30 KO) do Wielkiej Brytanii. Twardy i słynący z potężnego ciosu Kolumbijczyk przegrał przed czasem w 9. rundzie ze świetnie dysponowanym Tonnym Bellewem (18-1, 12 KO). Mimo początkowej przewagi i agresywnym atakom, 31-letni Miranda w końcu osłabł, a do głosu doszedł jego młodszy rywal. Dopingowany przez setki swoich fanów ‘Bomber’ z Liverpoolu zaczął zyskiwać coraz większą przewagę, aż w końcu w 9. rundzie po jednym z potężnych ciosów czarnoskóra ‘Pantera’ przyklękła i dała się wyliczyć. Ekspresowe zwycięstwo do swojego rekordu dopisał w sobotnią noc Antonio DeMarco (28-2, 21 KO). Mistrz świata federacji WBC wagi lekkiej w zaledwie 44 sekundy zdemolował Amerykanina Johna Molinę (24-2, 19 KO). Wszystko zaczęło się od piekielnie szybkiego i precyzyjnego lewego prostego Meksykanina, którym trafił idealnie Molinę aż ten zatoczył się na liny. Tam dokończył robotę zasypując oszołomionego pretendenta ciosami i zmuszając sędziego ringowego do przerwania huraganowego ataku. Żadnych szans nie miał także Ajose Olusegun (30-1, 14 KO) ponosząc pierwszą porażkę w karierze i to w dodatku przez nokaut, z piekielnie mocno bijącym Lucasem Martinem Matthysse (32-2, 30 KO). Argentyński król nokautu dopadł swoją ofiarę w 10. rundzie ciosem z prawej ręki, po którym niewygodny Nigeryjczyk padł jak rażony gromem. Sędzia ringowy od razu bez liczenia przerwał tę nierówną walkę poddając czarnoskórego zawodnika. Tym samym Matthysse wywalczył pas WBC Interim i potwierdził miano jednego z najlepszych pięściarzy dywizji junior półśredniej. Z pewnością bardzo zadowolony z siebie po sobotniej nocy może być także Steve Cunningham (25-4, 12 KO). Były mistrz świata dywizji cruiser udanie zadebiutował w najcięższej kategorii zwyciężając pewnie na punkty Jasona Gaverna (21-11, 10 KO). ‘USS’ zaprezentował kibicom w Prudential Center w Newark to z czego słynął od zawsze, czyli szybkość i wspaniałe, miłe dla oka techniczne akcje. Po ostatniej 10. rundzie sędziowie bez problemów opowiedzieli się za pięściarzem z Filadelfii punktując 100-90, 100-90 i 99-90. Zgodnie z oczekiwaniami żadnych problemów z dziewiątą obroną mistrzowskiego pasa federacji WBC wagi ciężkiej nie miał jego wieloletni właściciel Witalij Kliczko (45-2, 41 KO). Ukraiński czempion pod koniec 4. rundy zastopował Manuela Charra (21-1, 11 KO), trafiając go mocnym lewym sierpem. Tym precyzyjnym ciosem 41-letni Witalij rozciął pochodzącemu z Bejrutu rywalowi prawy łuk brwiowy, który zaczął obficie krwawić. To skłoniło sędziego ringowego do przerwania rywalizacji i konsultacji z lekarzem, który nie pozwolił Charrowi na kontynuowanie walki. Pretendent długo nie mógł pogodzić się z przegraną i głośno wyrażał swoje niezadowolenie. Ciekawe czy zobaczymy jeszcze w ringu starszego z braci Kliczko, czy też był to już jego ostatni występ?
Wojciech Czuba