WYNIKI GALI W LEGIONOWIE

WYNIKI GALI W LEGIONOWIE
Sobotnia gala boksu zawodowego „Wojak Boxing Night” w Legionowie już za nami. Z pewnością kibice mogli czuć się zadowoleni, gdyż organizatorzy sprezentowali im ciekawe i pełne emocji pojedynki. W walce wieczoru Marcin Rekowski (14-1, 11 KO) pokonał jednogłośnie i zasłużenie na punkty swojego jedynego pogromcę, doświadczonego Olivera McCalla (57-14, 37 KO). Polski bombardier udanie zrewanżował się byłemu mistrzowi świata za lekcję boksu sprzed trzech miesięcy. Tym razem „Reks” walczył skoncentrowany i nie podpalał się tak jak za pierwszym razem. 48-letni Amerykanin, który zapowiadał, że znokautuje Marcina był od niego wolniejszy, mniej ambitny i agresywny. Nie znaczy to, jednak wcale, iż tanio sprzedał skórę. Rekowski konsekwentnie trzymał się ustalonej z trenerem taktyki i bez większych problemów dowiózł zwycięstwo do końca. Po ostatnim gongu, sędziowie punktowali 96-94, 99-92 i 99-91 na korzyść naszego boksera.
Kapitalną wojnę w umownym limicie 80 kg stoczyli w Legionowie Paweł Głażewski (22-2, 5 KO) i Maciej Miszkin (15-2, 4 KO). Obydwaj zawodnicy przed tym starciem nie kryli ogromnej niechęci do siebie, która znalazła ujście wraz z pierwszym gongiem. Zarówno Paweł, jak i Maciej nie żałowali sobie piekielnie mocnych ciosów, starając się za wszelką cenę powalić rywala i udowodnić swoją wyższość. Raz jeden, raz drugi zyskiwał przewagę, wspinając się na wyżyny swoich umiejętności. Po ostatnim gongu sędziowie zostali postawieni przed bardzo trudnym zadaniem. Ostatecznie opowiedzieli się za bardziej doświadczonym „Głazem” punktując 76-76, 78-75 i 78-74 na jego korzyść. Wydaje się jednak, że równie dobrze werdykt mógł pójść w drugą stronę. Najbardziej wskazany byłby więc w takiej sytuacji rewanż, do którego obejrzenia na pewno nie zabraknie chętnych.
Kolejną wyczekiwaną przez wszystkich wczorajszą walką było starcie w wadze ciężkiej Michała Cieślaka (5-0, 2 KO) z mieszkającym w Kanadzie Arturem Binkowskim (16-5-3, 11 KO). Zwyciężył ten pierwszy nokautując pewnego siebie Artura już w drugiej rundzie. Pochodzący z Radomia Cieślak od pierwszych sekund ruszył do zdecydowanego szturmu. Po jednym z jego uderzeń Bińkowski uklęknął i sędzia ringowy liczył go po raz pierwszy. Pod koniec tej samej odsłony Michał trafił jeszcze rywala straszliwym prawym krzyżowym, który wstrząsnął Arturem, ale na szczęście dla niego od nokautu wyratował go zbawienny gong. Nie na długo jednak, gdyż po przerwie Bińkowski ponownie znalazł się pod ciężkim ostrzałem i znowu znalazł się na macie. Wstał jeszcze i próbował się bronić, ale po zainkasowaniu kolejnych bomb zawisł na linach i gdyby nie sędzia to z pewnością dostałby ciężkie KO.
Jeszcze szybsze zwycięstwo odniósł także nasz były mistrz Europy wszechwag Albert Sosnowski (48-6-2, 29 KO), który już w pierwszej odsłonie pokonał Włodzimierza Letra (1-3, 1 KO). „Dragon” w Legionowie występował po ponad rocznej przerwie i wielu z nas było ciekawym jego formy. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy, bo skazywany na porażkę Letr przewracał się właściwie bez ciosów i ostatecznie doznał kontuzji wykluczającej go z dalszych zawodów. Dlatego Albert swoje umiejętności zaprezentuje nam zapewne dopiero 31 maja w Lublinie, gdzie zmierzy się już z dużo bardziej wymagającym Andrzejem Wawrzykiem.
Wojciech Czuba