KLICZKO BEZ PROBLEMÓW ZNOKAUTOWAŁ LEPAIA
KLICZKO BEZ PROBLEMÓW ZNOKAUTOWAŁ LEPAIA
W sobotnią noc na ringu w niemieckim mieście Oberhausen król wszechwag Władimir Kliczko (62-3, 52 KO) dopisał do swojego imponującego rekordu kolejne zwycięstwo przed czasem. Tym razem ukraiński mistrz federacji WBA, IBF, WBO, IBO i magazynu „The Ring” znokautował Alexa Lepaia (30-5-3, 24 KO) w piątej rundzie, po raz kolejny udowadniając, że znajduje się na wyższym od reszty stawki poziomie. 38-letni mistrz świata, który nie zaznał goryczy porażki przez dziesięć ostatnich lat, od początku przeważał nad rywalem z Samoa. Znacznie ułatwiały mu zadanie o wiele korzystniejsze warunki fizyczne, które świetnie wykorzystywał. „Doktor Stalowy Młot” zaprezentował kibicom miły dla oka boks zadając dużo lewych prostych, dokładając potężne uderzenia z prawej i imponując jak zawsze świetną pracą nóg. Lepai imponował jedynie chyba tylko odpornością. Przy Ukraińcu wydawał się wolny i mało zwrotny, a jego uderzenia były łatwe do przewidzenia i sygnalizowane. Po raz pierwszy noszący przydomek „Lwie Serce” pretendent, znalazł się na deskach już w pierwszej rundzie, ale było to raczej spowodowane poślizgnięciem niż ciosem mistrza. Koniec jednostronnego boju nastąpił w piątej odsłonie, gdy Ukrainiec zadał morderczą serię lewy-prawy posyłając Lepaia na matę ringu. Mieszkający w Australii pięściarz zdołał się co prawda jeszcze pozbierać, ale Kliczko nie wypuścił już okazji z rąk i błyskawicznie powtórzył swój wyczyn sprzed kilkunastu sekund. Tym razem Alex był już znacznie bardziej zraniony i zamroczony, a widząc to sędzia ringowy pan Eddie Cotton szybko przerwał tę nierówną konfrontację.
Wojciech Czuba