W SOBOTĘ WRACA BESTIA Z KAZACHSTANU!
Już w sobotę na ringu w kalifornijskim mieście Inglewood zobaczymy w akcji niesamowitego czempiona wagi średniej Giennadija Gołowkina (34-0, 31 KO). Tym razem 34-letni właściciel pasów WBA, IBF, WBC Interim i IBO skrzyżuje rękawice ze skazywanym na pożarcie Amerykaninem Dominicem Wadem (18-0, 12 KO). Jak długo niepokonany 26-latek z miasta Largo zdoła wytrzymać ciosy bijącej z siłą parowego młota bestii z Kazachstanu? Odpowiedź poznamy już niedługo. „Zabójca o twarzy dziecka” – takie określenie chyba najlepiej pasuje do siejącego popłoch i zniszczenie Gołowkina. Ten srebrny medalista olimpijski i amatorski mistrz świata zanim podpisał kontrakt zawodowy stoczył 375 walk! To ogromne doświadczenie z pewnością procentuje w gronie profesjonalistów. Wszyscy, którzy mieli okazję znaleźć się w klatce z mistrzem z Karagandy zgodnie twierdzą, że bije on z siłą zawodnika dywizji półciężkiej. Oczywiście nie tylko nieprawdopodobna wręcz siła ciosów sprawia, że sympatyczny na co dzień Giennadij tak szybko wskoczył na szczyt wagi średniej. Kazach dysponuje świetną techniką i szybkością, ma wspaniały przegląd sytuacji i cierpliwość. Nigdy się nie podpala i dopiero, gdy jest pewny idzie na całość i zadaje końcowy cios. Ten syn rosyjskiego górnika i pochodzącej z Korei matki pięściarstwo zaczął uprawiać w wieku ośmiu lat za sprawą swoich dwóch starszych braci Siergieja i Vadima. Po wielkich sukcesach amatorskich w 2006 roku został zawodowcem i od tamtej chwili nie znalazł się nikt, kto chociaż odrobinę by mu zaszkodził. Władająca biegle czterema językami (rosyjski, kazachski, niemiecki, angielski) Bestia z Kazachstanu mistrzem świata WBA została w 2010 roku i od tamtej pory odprawiła z kwitkiem 15 oponentów. Ostatnim, który wytrzymał z Gołowkinem pełen zaplanowany dystans był Francuz Amar Amari (14-12-1, 8 KO), a miało to miejsce w 2008 roku! Dotychczas po jego ciosami padali tacy cenieni i zaprawieni w bojach pięściarze jak chociażby nasz Grzegorz Proksa (29-4, 21 KO), Nobuhiro Ishida (27-11-2, 11 KO), Matthew Macklin (35-6, 22 KO), Osumanu Adama (23-4, 17 KO), Daniel Geale (31-4, 16 KO), Marco Antonio Rubio (59-8-1, 51 KO), czy Martin Murray (32-3-1, 15 KO). W swoim ostatnim występie w październiku 2015 roku noszący przydomek „GGG” Kazach zdemolował w przeciągu ośmiu rund mistrza IBF, słynącego z dynamitu w rękawicach Kanadyjczyka Davida Lemieux (34-3, 31 KO). Ciekawe jak na tle takiej gwiazdy zaprezentuje się w sobotę trochę niedoceniany i anonimowy Wade. Ten promowany przez Ala Haymona czarnoskóry pięściarz dotychczas nie pokonał jeszcze nikogo znanego, ale oto otrzymał szansę od losu, aby zaistnieć w bokserskim świecie. Wystarczy, że „tylko” napsuje krwi murowanemu faworytowi. Pytanie na ile pozwoli mu rozwinąć skrzydła król wagi średniej, bo w to, że wygra nie wątpi raczej nikt. Z drugiej strony w boksie nie takie niespodzianki się już zdarzały i chwila nieuwagi, kosztowała wielu czempionów naprawdę sporo. Ostatnio trener Gołowkina ceniony Abel Sanchez stwierdził, że celem jego podopiecznego jest unifikacja wszystkich najważniejszych pasów dywizji średniej i złamanie rekordu Bernarda Hopkinsa w liczbie udanych obron. Amerykańska legenda ma ich na koncie 20. W sobotnią noc Giennadij przystąpi do 16. W której rundzie przedstawienie się zakończy i kogo ręce powędrują w górę? Odpowiedź poznamy w nocy z soboty na niedzielę.