NAJPIERW NOBLE, A POTEM ADAMA DLA PROKSY
Już w tę sobotę na ring powraca były mistrz Europy wagi średniej, nasz utalentowany Grzegorz Proksa (28-2, 21 KO). 28-letni „Super G” podczas gali w Belfaście na dystansie sześciu rund zmierzy się z cenionym journeymanem Anglikiem Lee Noblem (15-24-3, 3 KO). Niedługo później, bo już 29 marca pięściarza z Węgierskiej Górki czeka wyjazd do amerykańskiego miasta Verona, gdzie będzie miał dużo poważniejszy sprawdzian. Rywalem Polaka w walce wieczoru podczas gali Friday Night Fights organizowanej przez telewizję ESPN, będzie wymagający bokser z Ghany Osumanu Adama (20-3, 15 KO). Przypomnijmy, że dla Grzegorza najbliższe starcie z Wyspiarzem, będzie pierwszym od czasu druzgocącej porażki przez nokaut z Kazachem Giennadijem Gołowkinem (25-0, 22 KO), której doznał we wrześniu 2012 roku. Noble jest idealnym kandydatem, aby odbudować się psychicznie po brutalnej lekcji boksu z rąk potężnie bijącego mistrza świata federacji WBA. Warto dodać, że Proksa już raz skrzyżował rękawice z 25-letnim pięściarzem z miasta Barnesley, a miało to miejsce w 2009 roku i nasz zawodnik mający wówczas szesnaście zwycięskich pojedynków na koncie, zastopował rywala w trzeciej odsłonie. Miejmy nadzieję, że w sobotę w Belfaście będzie podobnie. 32-letni Adama to już zdecydowanie wyższa liga. Mieszkający obecnie w North Miami na Florydzie zawodnik w swojej ostatniej walce w marcu 2012 roku przegrał, co prawda na punkty, ale lepszym od niego okazał się nie kto inny, a mistrz świata federacji IBF dywizji średniej, Australijczyk Daniel Geale (29-1, 15 KO). Kilka miesięcy wcześniej „Ozzie Adams” zwyciężył przed czasem i wysłał na sportową emeryturę, tak znanego pięściarza, jakim bez wątpienia jest były mistrz świata i Europy, Rosjanin Roman Karmazin (40-5-2, 26 KO). Mimo tego Adama na pewno jest w zasięgu Grzegorza, a ewentualna efektowna wygrana z pewnością pozwoliłaby Polakowi szybko wrócić do rywalizacji z najlepszymi w stawce.
Wojciech Czuba