KOWALIOW – CZŁOWIEK DEMOLKA WALCZY W SOBOTĘ
Już w najbliższą sobotę zobaczymy ponownie w akcji siejącego pogrom i zniszczenie Rosjanina Siergieja Kowaliowa (24-0-1, 22 KO). 31-letni mistrz świata dywizji półciężkiej w walce wieczoru w Atlantic City skrzyżuje pięści ze skazywanym na pożarcie Australijczykiem Blakem Caparello (19-0-1, 6 KO). W stawce tego starcia znajdzie się należący do noszącego przydomek „Krusher” króla nokautów z Czelabińska pas federacji WBO. Dla Kowaliowa będzie to już drugi tegoroczny występ. W marcu obdarzony potężnym uderzeniem zawodnik znokautował niezłego Cedrica Agnewa w siódmej rundzie. W 2013 Rosjanin zaimponował kibicom i ekspertom oraz nastraszył wszystkich liczących się w dywizji półciężkiej kolegów, swoją efektowną serią czterech zwycięstw przed czasem. Łupem bombardiera z Czelabińska padali kolejno Gabriel Campillo, Cornelius White, Nathan Cleverly i Ismayl Sillah, czyli pięściarze pierwszego sortu. W sobotę prawie na sto procent ten sam los czeka Caparello. 27-latek z antypodów dla szarego kibica jest raczej postacią anonimową. Jak na razie największym sukcesem Caparello było zdobycie wakującego pasa mniej prestiżowej organizacji IBO wagi półciężkiej. Noszący przydomek „Capo” Australijczyk w drodze po ten tytuł pokonał w październiku zeszłego roku na punkty cenionego Allana Greena. Po raz ostatni Blake walczył w styczniu zwyciężając Elvira Muriqi. Z pewnością „Capo” zdaje sobie sprawę jak niebezpieczny jest Kowaliow i jak wysoką cenę zapłacili wcześniejsi śmiałkowie, którzy spróbowali zdetronizować króla WBO. Mimo tego Blake zapowiada sensację i triumf. Niestety, chyba oprócz niego samego, rodziny i paru znajomych nikt więcej nie traktuje tych zapowiedzi poważnie. Siergiej to człowiek demolka i według mnie tylko cud spowoduje, że pretendent dotrwa do ostatniego gongu…