DONAIRE PONOWNIE LEPSZY OD DARCHINYANA
DONAIRE PONOWNIE LEPSZY OD DARCHINYANA
Podczas sobotniej gali boksu zawodowego w Corpus Christi w Teksasie w walce wieczoru niesamowity Filipińczyk Nonito Donaire (32-2, 21 KO) zastopował w dziewiątej rundzie twardego Armeńczyka Vica Darchinyana (39-6-1, 28 KO). Dzięki temu 30-letni „Błysk” już po raz drugi brutalnie pokonał starszego o siedem lat „Wściekłego Byka”. Po raz pierwszy miało to miejsce w 2007 roku, kiedy to nikomu nieznany Nonito efektownie znokautował w piątej odsłonie popularnego mistrza wagi muszej. Tym razem o mały włos, a schodził by z ringu jako przegrany, bo ambitny i żądny rewanżu Vic zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Mieszkający w Kalifornii Darchinyan, który w przeszłości zdobywał mistrzowskie pasy w dywizjach muszej i super muszej wszedł w pojedynek idealnie. Natomiast stawiany niemal przez wszystkich w roli murowanego faworyta Donaire rozczarowywał. Widowiskowy nokaut na swoim rywalu jaki miał miejsce prawie siedem lat temu rozpoczął triumfalny pochód rodaka Mannyego Pacquiao po bokserskiej scenie. Po zawładnięciu tronem wagi muszej ten utalentowany zawodnik zdobywał jeszcze światowe trofea w kategoriach super muszej, koguciej i super koguciej, demolując niemal wszystkich najlepszych w biznesie. Dopiero w kwietniu tego roku, ta wspaniała maszyna do bicia zacięła się i musiała uznać wyższość fantastycznego technika, Kubańczyka Guillermo Rigondeaux. Rewanż ze „Wściekłym Bykiem” miał być triumfalnym powrotem do gry Nonito po porażce z „Szakalem”. Mało jednak brakowało, a żądny krwi przeciwnik pokrzyżował by te plany. Vic nie ustępował słynącemu z ogromnej szybkości rywalowi, a i jego bomby nie okazywały się ani odrobinę mniej słabsze od tych filipińskich. Dopiero w dziewiątej rundzie, niemal identyczny co w 2007 roku, potworny lewy sierp Donaire odwrócił losy walki. Co prawda Armeńczyk nie padł tym razem na deski, ale był ogromnie zamroczony i faworyt miał czas, aby dokończyć dzieła zniszczenia. Najpierw ponownie ustrzelił ranną ofiarę lewym sierpem i tym razem Vic był już liczony do ośmiu. Następnie poprawił lewym podbródkowym i do akcji wkroczył arbiter ratując „Wściekłego Byka” przed ciężkim nokautem. Warto dodać, że do czasu przerwania tej rywalizacji Darchinyan prowadził u dwóch sędziów (78:74, 78:74), a trzeci punktował remis (76:76). Jak widać gdyby nie dynamit w pięściach Nonito, Armeńczyk odpłacił by swojemu młodszemu pogromcy pięknym za nadobne.
Wojciech Czuba