NIE MA SPANIA, DIABLO DO ATAKU!!!

Po raz pierwszy spotkali się 2 kwietnia 2011 roku na ringu w Bydgoszczy i wówczas po nudnej i nieciekawej walce nie jednogłośnie na punkty zwyciężył Polak. W tę sobotę skrzyżują rękawice po raz drugi i jak obydwaj zapowiadają- teraz posypią się iskry. 22 września w zabytkowej Hali Stulecia we Wrocławiu Krzysztof ‘Diablo’ Włodarczyk (46-2-1, 33 KO) zmierzy się w rewanżowym starciu z Francisco ‘Wizardem’ Palaciosem (21-1, 13 KO). Na szali znajdzie się należący do 31-latka z Piaseczna mistrzowski pas federacji WBC w dywizji junior ciężkiej.

Przypomnijmy, że obchodzący wczoraj urodziny ‘Diablo’ aktualnie jako jedyny z Polaków może pochwalić się tytułem zawodowego mistrza świata. Nasz niepokorny czempion w 2006 roku dzierżył już mistrzowski pas w tej samej kategorii tyle, że federacji IBF. Wywalczył go pokonując po zaciętej i wyrównanej walce niepokonanego wówczas Amerykanina Steva Cunninghama (25-4, 12 KO). Niestety w rewanżowym starciu, do którego doszło rok później w maju, świetny technicznie ‘USS’ wypunktował naszego zawodnika.

Na kolejną szansę Włodarczyk czekał aż do maja 2009 roku, kiedy to na ringu w Rzymie zmierzył się z twardym i doświadczonym Giacobbe Fragomenim (29-3-2, 12 KO). Pochodzący z Milanu 43-letni pięściarz ze sporą pomocą sędziów, którzy po 12. odsłonach orzekli remis, zachował szczęśliwie swój zielony pas WBC. Obydwaj panowie spotkali się ponownie rok później, ale tym razem walka odbyła się w Atlas Arenie w Łodzi. Walczący u siebie ‘Diablo’ niesiony dopingiem kibiców nie dał już Włochowi żadnych szans i zastopował go w 8. rundzie.

Wywalczony efektownie tytuł obronił trzykrotnie. Najpierw odprawił z kwitkiem amerykańskiego mańkuta Jasona Robinsona (19-6, 11 KO). Następnie stoczył nudną i zakończoną, według wielu sceptyków, kontrowersyjnym werdyktem walkę z Palaciosem. Po raz ostatni wystąpił w odległej Australii, gdzie w listopadzie 2011 roku znokautował faworyzowanego i niebezpiecznego Dannyego Greena (32-5, 28 KO). Do czasu przerwania pojedynku 39-letni były mistrz świata z miasta Perth radził sobie doskonale i tylko sile swoich pięści ‘Diablo’ zawdzięcza niespodziewane odwrócenie losów walki i kolejne efektowne zwycięstwo.

Pochodzący z Portoryko 35-letni pretendent do mistrzowskiego tytułu po pierwszej w karierze porażce poniesionej z rąk Krzyśka, w listopadzie 2011 roku bez problemów wypunktował niejakiego Joella Godfreya (14-8-1, 6 KO). ‘Czarodziej’ po spotkaniu z Włodarczykiem długo nie mógł pogodzić się z werdyktem sędziów, uważając do tej pory, że został w Polsce okradziony z wygranej. Uczciwie trzeba przyznać, że ani jeden ani drugi nie zrobili nic, aby zaakcentować swoją przewagę, a przeciągłe gwizdy rozczarowanej publiczności, były wystarczającym dowodem świadczącym o atrakcyjności tego pojedynku.

Miejmy nadzieję, że w sobotę nie będzie powtórki z rozrywki i zobaczymy we Wrocławiu coś czego zabrakło w Bydgoszczy, czyli akcję i mocne, siarczyste ciosy. Obyśmy oglądali walczących ze wszystkich sił i przepełnionych sportową złością pięściarzy, a nie leniwie snujące się po ringu cienie. Najlepiej, żeby Krzysiek, jak na mistrza świata przystało, od początku wziął się ostro do roboty i zdemolował portorykańskiego ‘Czarodzieja’. Na pewno go na to stać. Takie przekonywujące zwycięstwo ucieszyłoby wszystkich jego fanów i zamknęło buzie nie mniej licznym krytykom. Dlatego apelujemy: Nie ma spania, ‘Diablo’ do ataku!!

Wojciech Czuba