W SOBOTĘ SUPER STARCIE ALVAREZ VS KIRKLAND!
Po zeszłotygodniowej „walce stulecia” w nadchodzący weekend kibice boksu zawodowego znowu otrzymają emocjonującą bitwę. W sobotnią noc w Houston w Teksasie naprzeciwko siebie staną popularny i utalentowany Saul Alvarez (44-1-1, 31 KO) i niebezpieczny James Kirkland (32-1, 28 KO). Transmisje z tego wydarzenia przeprowadzi stacja Polsat Sport. 24-letni Alvarez, który z racji swoich nietypowych jak na Meksykanina rudych włosów, nazywany jest „Cynamonem”, to chyba największa gwiazda młodego pokolenia. Ten mający już na swoim koncie aż 46 pojedynków zawodnik, to były mistrz świata wagi junior średniej federacji WBC i WBA. Jedyną porażkę w karierze zafundował „Canelo” czarnoskóry król P4P Floyd Mayweather Jr (48-0, 26 KO), który w 2013 roku udzielił mu bolesnej i jednostronnej lekcji boksu. Jednak przegrać z „Moneyem” to nie żaden wstyd i niezasmucony tym faktem Alvarez w 2014 roku odbudował swoją pozycję dwoma cennymi zwycięstwami. Najpierw w marcu zdemolował i zastopował twardego rodaka Alfredo Angulo (22-5, 18 KO), a cztery miesiące później pokonał jednogłośnie na punkty wymagającego Kubańczyka Erislandy Larę (20-2-2, 12 KO). Teraz „Cynamonowy Książę” zamierza przypomnieć o sobie bokserskiemu światu rywalizacją z niebezpiecznym Kirklandem. Trzeba przyznać, że ambitny Saul wybrał sobie na powrót po przerwie bardzo solidnego rywala. 31-letni bokser z miasta Austin w Teksasie to, mimo iż ostatnio walczy bardzo rzadko, wciąż ścisła światowa czołówka. James nie ma jeszcze żadnego liczącego się pasa, ale na jego liście ofiar widnieje sporo znanych i cenionych skalpów. Kirkland podobnie jak Alvarez również walczył ze wspomnianym wyżej Angulo i on także dał wówczas wielki pokaz mocy stopując „Perro” w szóstej odsłonie. Jego jedyna plama w rekordzie pochodzi z 2011 roku, kiedy to noszący przydomek „Madingo Warrior” Amerykanin błyskawicznie już w pierwszej rundzie został zdemolowany przez anonimowego Japończyka Nobuhiro Ishidę (27-11-2, 11 KO). Po tej wpadce, bo chyba inaczej nie można jej nazwać, nie ma już jednak śladu. Od tamtej pory Kirkland wykończył przed czasem pięciu przeciwników, a ostatniego niepokonanego Glena Tapię (23-1, 15 KO) w grudniu 2013 roku. Od tamtej pory z różnych powodów (kontuzje, spory z promotorami), obdarzony dynamitem w pięściach i solidnie wyszkolony zawodnik, pozostawał nieaktywny. O tę właśnie rdzę boją się jego fani, chociaż on sam zapewnia, że ta długa przerwa w żadnym wypadku nie wpłynie na jego formę. Zobaczymy. Faworytem jest młody wilk z Meksyku, ale amerykański wojownik zdaje sobie sprawę, że to starcie i ewentualna wygrana może go błyskawicznie wywindować na sam szczyt. Przyszłość jest w jego rękach, czy „Canelo” zrujnuje jego marzenia? Odpowiedź poznamy w sobotnią noc.