W SOBOTĘ DWIE BITWY NA SZCZYCIE WAGI SUPER ŚREDNIEJ
Już w tę sobotę podczas gali boksu zawodowego w Waszyngtonie będziemy mieli okazję obejrzeć dwie potyczki o mistrzostwo świata dywizji super średniej. W pierwszej walce mistrz federacji IBF Brytyjczyk James De Gale (22-1, 14 KO) skrzyżuje pięści z Meksykaninem Rogelio Mediną (36-6, 30 KO), a w drugiej czempion WBC Szwed Badou Jack (20-1-1, 12 KO) zawalczy z Rumunem Lucianem Bute (32-3, 25 KO). 30-letni De Gale jest powszechnie uważany przez ekspertów i kibiców za klasowego pięściarza. Przecież byle kto nie zostaje mistrzem olimpijskim, a mieszkający w Londynie „Chunky” dokonał tej sztuki w 2008 roku, kiedy zdobył złoty medal w Pekinie w kategorii średniej. Jego obiecującą karierę przyhamował na chwilę rodak zza miedzy, czyli George Groves (23-3, 18 KO), który w 2011 roku wyszedł zwycięsko ze starcia dwóch młodych i niepokonanych wówczas wilków. Pięć miesięcy później De Gale zmierzył się z naszym Piotrem Wilczewskim (31-3, 10 KO) o tytuł mistrza Europy w Liverpoolu i wielu do dzisiaj jest zdania, że gdyby ten pojedynek odbywał się na neutralnym terenie, to Polak pozostałby wtedy na tronie. Tak czy owak pojawiło się pytanie, czy ten wielki talent amatorski będzie w stanie odnosić sukcesy, jako zawodowiec? Na szczęście dla siebie James nie załamywał rąk tylko wziął się za ostry trening i potem już z łatwością gromił kolejnych rywali. W końcu w maju zeszłego roku pokonał jednogłośnie na punkty cenionego Andre Dirrella (24-2, 16 KO) i zawiesił na swoich biodrach wakujący pas IBF wagi super średniej. Sześć miesięcy po tym sukcesie obronił swoje trofeum po raz pierwszy odprawiając z kwitkiem byłego wieloletniego króla IBF Luciana Bute (32-3, 25 KO). Oczywiście to brytyjski mistrz będzie w sobotę faworytem, chociaż ambitny Medina może napsuć mu sporo krwi. Interesująco będzie także w drugiej walce wieczoru. Czarnoskóry Jack urodził się w Sztokholmie, ale aktualnie mieszka i trenuje w Las Vegas. Na tronie WBC zasiadł w kwietniu 2015 roku, kiedy to podobnie jak De Gale pokonał Dirrella. Tyle, że Szwed w przeciwieństwie do Brytyjczyka wypunktował młodszego Anthony’ego Dirrella (28-1-1, 22 KO). On także zdołał już obronić swój pas, a stało się to we wrześniu zeszłego roku, kiedy to zwyciężył nie byle kogo, bo samego pogromcę De Gale’a, czyli wspomnianego już wcześniej George’a Grovesa (23-3, 18 KO). Teraz na ringu w Waszyngtonie jego umiejętności przetestuje mieszkający w Kanadzie Bute, który podczas swojej kariery krzyżował pięści z takimi gwiazdami jak chociażby Sakio Bika (32-7-3, 21 KO), William Joppy (40-7-2, 30 KO), Librado Andrade (31-5, 24 KO), Edison Miranda (36-10, 31 KO), Glen Johnson (54-21-2, 37 KO), Carl Froch (33-2, 24 KO), czy Jean Pascal (30-4-1, 17 KO).