SZPILKA WYPUNKTOWAŁ ADAMKA!
Sobotnia gala Polsat Boxing Night obfitowała w niespodziewane zakończenia. Nie inaczej było w głównej walce wieczoru w Kraków Arenie, w której to Artur Szpilka (17-1, 12 KO) zwyciężył jednogłośnie na punkty doświadczonego Tomasza Adamka (49-4, 29 KO). Znany z efektownych występów i gorącej głowy 25-letni pięściarz z Wieliczki tym razem walczył niezwykle dojrzale i mądrze, co w efekcie przyniosło mu wymarzony triumf nad starszym o dwanaście lat byłym mistrzu dwóch kategorii. W nagrodę „Szpila” powrócił do domu z rankingowym pasem IBF International wagi ciężkiej. Od początku tego tak wyczekiwanego przez polskich kibiców starcia podopieczny Fiodora Łapina zachowywał zimną krew. Artur świetnie punktował faworyta z Gilowic ciosami prostymi i zachodził go nogami. Od czasu do czasu do swojej skutecznej artylerii dorzucał lewe sierpowe. „Góral” starł się jak mógł, ale nie mógł znaleźć żadnej recepty na doskonałą taktykę młodego wilka. Wiele rund było wyrównanych, ale precyzyjniejszy i aktywniejszy był zawodnik Andrzeja Wasilewskiego. Po ostatnim gongu sędziowie byli jednomyślni punktując 92:98 i dwa razy 94:96 na korzyść „Szpili”. Dzięki temu Artur znowu powrócił do gry po porażce ze stycznia tego roku z wymagającym Bryantem Jenningsem (19-0, 10 KO). Teraz bokser z Wieliczki planuje wyjechać do USA, gdzie zamierza ostro trenować, a w niedalekiej przyszłości chciałby skrzyżować pięści ze wschodzącą gwiazdą amerykańskiej wagi ciężkiej Andym Ruizem Jr (23-0, 17 KO). Jeżeli chodzi o Adamka, to przegrana ze Szpilką z pewnością podkopała wiarę naszego najpopularniejszego zawodowca w możliwość osiągnięcia jeszcze czegoś znaczącego w królewskiej kategorii. Zaraz po walce smutny wojownik z Gilowic stwierdził, że nieudany występ w Kraków Arenie był prawdopodobnie ostatnim w jego karierze. Cóż, taki już jest ten sport…