SOBOTNIE PORAŻKI BOGERE I HATTONA
Niezbyt miło będą wspominać minioną sobotę zarówno walczący w Las Vegas Sharif Bogere (23-1, 15 KO) jak i występujący w Johannesburgu Matthew Hatton (43-7-2, 17 KO). Ugandyjski „Lew” przegrał potyczkę z mistrzem świata wagi lekkiej federacji WBA, Richardem Abrilem (18-3-1, 8 KO), natomiast młodszy brat popularnego Ricky’ego nie sprostał czempionowi IBO dywizji półśredniej Chrisowi van Heerdenowi (19-1-1, 10 KO).
Dla 30-letniego kubańskiego „El Tigre” była to pierwsza udana obrona pasa WBA. Abril, który w kwietniu 2012 roku zasłynął w bokserskim świecie z niesprawiedliwie przegranego starcia z Brandonem Riosem, doskonale wykorzystywał swój wysoki wzrost (180 cm) i zasięg ramion, świetnie punktując i studząc tym samym zapędy prącego do przodu 26-letniego Bogere. Mimo, że w końcówce pojedynku Richard opadł nieco z sił, a do głosu zaczął dochodzić agresywnie walczący Sharif, Kubańczyk zasłużenie dowiózł zwycięstwo do końca. Sędziowie punktowali 116-110, 115-111 i 116-110 na korzyść pięściarza z Gorącej Wyspy.
Tymczasem w Południowej Afryce 31-letni Brytyjczyk przez dwanaście rund nie mógł znaleźć sposobu na zdetronizowanie lokalnego faworyta, który walcząc w swoim rodzinnym mieście zwyciężył gościa z Manchesteru jednogłośnie na punkty (118-110, 117-112 i 116-112). Walka była zacięta i wyrównana, ale 25-letni van Heereden po każdej odsłonie pozostawiał nieco lepsze wrażenie. Dla Matthew, który w przeszłości piastował m.in. tytuł Mistrza Starego Kontynentu, była to już trzecia porażka w pięciu ostatnich występach.
Wojciech Czuba