MARTINEZ PROWOKUJE COTTO

MARTINEZ PROWOKUJE COTTO
Jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe, świetny Sergio Gabriel Martinez (51-2-2, 28 KO) uważa, że zastopowałby popularnego Miguela Cotto (38-4, 31 KO) w niespełna pięć rund. Pomiędzy argentyńskim mistrzem wagi średniej federacji WBC, a portorykańskim byłym czempionem trzech kategorii, iskrzy już od dłuższego czasu. Ani 38-letnia „Maravilla”, ani młodszy o pięć lat „Junito” nie ukrywają wzajemnej niechęci, czemu dają upust w częstych wypowiedziach dla mediów. Martinez, który po raz ostatni walczył w kwietniu zeszłego roku, chciałby teraz powrócić jakąś wielką walką. Starcie z Cotto byłoby dla niego idealnym rozwiązaniem, bo pięściarz z miasta Caguas przyciąga kibiców jak magnez, a sportowo prezentuje się znowu jak za najlepszych lat. Dodatkowym plusem jest to, że obydwaj panowie, mówiąc delikatnie, za sobą nie przepadają, co tylko zwiększyłoby atrakcyjność takiej konfrontacji. Tak oto prowokuje więc tym razem Miguela Sergio:
– Powiem to raz jeszcze, nie wydaje mi się, żeby to miało potrwać pięć rund. Chcę walczyć z Cotto, ale jego zachowanie zdradza, że on nie chce walczyć ze mną. Jestem gotowy znokautować go w ciągu pięciu, góra sześciu rund. Wiem, że tego dokonam. On nic na to nie poradzi. Okazanie mi braku szacunku to nie najlepszy pomysł. Nie powinien był zapominać, że jestem mistrzem świata – kończy argentyński wojownik nawiązując do starej sytuacji, kiedy to Miguel zignorował go podczas jakiejś gali, na której Sergio występując w roli komentatora próbował przeprowadzić z nim wywiad.
Ciekawe, jaka będzie odpowiedź Portorykańczyka? Najlepiej by jednak było, żeby ci dwaj wspaniali pięściarze zamiast gadać, podpisali w końcu kontrakty. Przecież w ringu wyjaśnią sobie wszystko najlepiej.
Wojciech Czuba