KTO TERAZ DLA FLOYDA?

KTO TERAZ DLA FLOYDA?
Lekcja boksu jakiej 14 września na ringu w Las Vegas udzielił Floyd Mayweather Jr (45-0, 26 KO) młodziutkiemu Saulowi Alvarezowi (42-1-1, 30 KO), pokrzyżowała nieco szyki włodarzom stacji Showtime. 36-letni czarnoskóry król list P4P zdominował młodszego aż o trzynaście lat rywala z Meksyku tak wyraźnie, że rewanż, który planowano pomiędzy „Pretty Boyem”, a „Canello”, na chwile obecną nie ma żadnego sensu. Co gorsza kolejny kandydat do walki z mistrzem z Grand Rapids, czyli król nokautów Lucas Matthysse (34-3, 32 KO), również poniósł w MGM Grand bezdyskusyjną porażkę i w najbliższej przyszłości o walce z Floydem może tylko pomarzyć. Niebezpieczny jak dynamit Argentyńczyk, tym razem zasłużenie musiał uznać wyższość Dannyego Garcii (27-0, 16 KO). Kto wie, może teraz to właśnie 25-latek z Filadelfii, do którego należą pasy WBA i WBC w junior półśredniej, stanie oko w oko ze złotą krową stacji Showtime?
Następną dosyć poważną i zapewne rozpatrywaną przez obóz „Pretty Boya” kandydaturą, jest ogromnie popularny na Wyspach Amir Khan (28-3, 19 KO). Floyd od zawsze powtarza, że jego marzeniem jest wystąpić na wypełnionym po brzegi stadionie Wembley, więc 26-latek z Boltonu idealnie by się do tego nadawał. Dla Amerykanina byłyby to prawdopodobnie łatwo zarobione pieniądze, bo mający pakistańskie korzenie Brytyjczyk nie należy do geniuszy defensywy i nie raz i nie dwa lądował już na deskach. Najpierw jednak Amir musi potwierdzić swoją wartość i 7 grudnia pokonać właściciela pasa IBF dywizji półśredniej, czyli Devona Alexandra (25-1, 14 KO).
Kolejnym interesującym kąskiem jest dla Floyda Marcos Rene Maidana (34-3, 31 KO), następny obok Matthysse niszczyciel z Argentyny. Ten prący do przodu jak czołg i uderzający z siłą parowego młota bombardier z Buenos Aires, dla zwinnego jak kot i perfekcyjnie kontrującego Mayweathera byłby wprost idealny. Jednak on również ma już „zaklepaną” walkę na 14 grudnia, a jego przeciwnikiem będzie nie byle kto, bo młodsza kopia króla, czyli Adrien Broner (27-0, 22 KO) z wiszącym na biodrach pasem WBA kategorii półśredniej.
Dla nas najlepiej by było zobaczyć w ringu razem z „Pięknisiem”, tak godnych niego rywali, jak na przykład „Maravillę” Sergio Martineza (51-2-2, 28 KO), czy kazachstański postrach Giennadija Gołowkina (27-0, 24 KO). Jednak prawdopodobnie Floyd na swoją najbliższą ofiarę wybierze kogoś mniej wymagającego, ale posiadającego na tyle znane nazwisko, że zagwarantuje odpowiedni zysk.
Wojciech Czuba