KOWALIOW ZA MOCNY DLA HOPKINSA
W nocy z soboty na niedzielę na ringu w Boardwalk Hall w Atlantic City słynący z potężnego uderzenia Siergiej Kowaliow (26-0-1, 23 KO) zwyciężył na punkty legendarnego Bernarda Hopkinsa (55-7-2, 32 KO). Dzięki temu triumfowi rosyjski bombardier stał się posiadaczem aż trzech mistrzowskich pasów wagi półciężkiej, czyli WBO, IBF i WBA.
31-letni pięściarz z Czelabińska oczywiście od pierwszego gongu zaatakował blisko 50-letniego „Kata” z Filadelfii. Bardzo szybko przyniosło to efekt w postaci wizyty Amerykanina na deskach po świetnej bombie z prawej ręki. Hopkins szybko się jednak pozbierał i ani myślał porzucać myśli o zwycięstwie w tym unifikacyjnym boju.
Niestety szybko okazało się, że poza wspaniałą obroną i odpornością na ciosy, 49-letni Bernard niewiele może w ringu zrobić. Między linami rządził niepodzielnie Rosjanin, który praktycznie cały czas obijał i gonił starego lisa, dając się mu niejednokrotnie dotkliwie we znaki. Rzadkie przebłyski miewał Hopkins tylko w odsłonach numer trzy i siedem, ale jego najlepsze uderzenia nie robiły żadnego wrażenia na twardzielu z Czelabińska.
Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 120:106 i dwa razy 120:107 na korzyść zasłużonego „Krushera”. Teraz kibice na całym świecie najchętniej zobaczyliby bitwę Kowaliowa z innym czempionem dywizji półciężkiej, zasiadającym na tronie WBC Adonisem Stevensonem (24-1, 20 KO).