JENNINGS POKONAŁ SZPILKĘ PRZED CZASEM!
JENNINGS POKONAŁ SZPILKĘ PRZED CZASEM!
Nie powiodła się kolejna wyprawa Artura Szpilki (16-1, 12 KO) za Ocean i sobotni występ w legendarnej nowojorskiej hali Madison Square Garden oraz debiut na antenie popularnej stacji HBO. 24-latek z Wieliczki przegrał w dziesiątej rundzie przed czasem, a jego pierwszym pogromcą został Bryant Jennings (18-0, 10 KO). Starszy o pięć lat czarnoskóry „By By” z Filadelfii był w ringu aktywniejszy i precyzyjniejszy, dodatkowo posyłał rywala z Wieliczki na deski w rundzie szóstej ciosem na tułów i w ostatniej pięknym lewym sierpowym na szczękę. Dzięki temu zwycięstwu wciąż niepokonany Amerykanin udowodnił, że nie bez powodu eksperci zaliczają go do czołówki dywizji ciężkiej i w przyszłości być może to właśnie on zasiądzie na tronie wszechwag. Mimo pierwszej przegranej w karierze Artur pozostawił po sobie dobre wrażenie. Polak dał z siebie wszystko jednak faworyzowany przeciwnik był tej nocy po prostu lepszy. Na początku obydwaj zaczęli agresywnie, ale w sposób kontrolowany. Znany z gorącej głowy „Szpila” nie wdawał się w bójkę starając się jednak od czasu do czasu wystrzelić jakąś bombą. Podobną taktykę miał Bryant, ale zarówno jeden jak i drugi musieli dopiero nastawić i skorygować swoje celowniki, bo sporo uderzeń nie dochodziło do celu. Kolejne starcia były w miarę wyrównane i mniej więcej od piątej rundy zaczęła zarysowywać się w końcu przewaga Jenningsa, który trafiał częściej ciosami prostymi i swoim firmowym lewym sierpem. W starciu numer sześć w jednej z wymian „By By” nieoczekiwanie wystrzelił lewym hakiem na splot słoneczny. Cios powalił zawodnika Andrzeja Wasilewskiego na deski, ale na regulaminowe „8” Artur stał już na nogach gotów do dalszej walki i szczęśliwie dotrwał do przerwy. Zaraz po niej, zgodnie z przypuszczeniami, Jennings zaatakował licząc na zwycięstwo przed czasem, ale Szpilka radził sobie dobrze, chociaż widać było już u niego zmęczenie i brak zdecydowania. Rundę ósmą i dziewiątą sędziowie zapisali zapewne na konto amerykańskiej nadziei wagi ciężkiej. Polakowi brakowało determinacji i chyba trochę bał się zaryzykować, by odwrócić losy tego pojedynku. W ostatniej dziesiątej odsłonie, po stuknięciu rękawicami na środku ringu zmotywowany w narożniku „Szpila” w końcu śmielej ruszył na rywala. Natchniony Polak zasypywał Amerykanina uderzeniami, ten jednak w odpowiednim momencie sam ulokował na szczęce Artura piękny krótki, ale potwornie silny lewy sierpowy. Uderzenie to wylądowało idealnie na szczęce i „Szpila” zsunął się bezwładnie między liny. Co prawda po liczeniu zdołał jeszcze kontynuować, ale gwałtowny szturm czującego krew Jenningsa zmusił sędziego ringowego do przerwania zawodów, chroniąc zamroczonego Artura przed poważnymi urazami. Tak oto wypadła konfrontacja naszego pięściarza z wysokiej klasy rywalem. Polak jednak zaprezentował się na miarę swoich możliwości i chociaż w tej chwili wydaje się wątpliwe, aby kiedyś był w stanie rywalizować z powodzeniem z najlepszymi w biznesie, to jednak na pewno dostarczy nam jeszcze sporo emocji.
Wojciech Czuba