FONFARA NIE ZAWIÓDŁ I ZNOKAUTOWAŁ CAMPILLO!
FONFARA NIE ZAWIÓDŁ I ZNOKAUTOWAŁ CAMPILLO!
Wczoraj w nocy na stadionie bejsbolowym U.S. Cellular Field w Chicago występujący w wadze półciężkiej Andrzej Fonfara (24-2, 14 KO) znokautował w dziewiątej rundzie byłego mistrza świata Gabriela Campillo (22-6-1, 9 KO). Dzięki temu najcenniejszemu zwycięstwu w karierze 25-letni Polak został oficjalnym pretendentem do mistrzowskiego tronu federacji IBF, na którym zasiada legendarny czempion Bernard Hopkins. Mimo końcowego efektownego triumfu urodzony w Warszawie Andrzej miał bardzo ciężką przeprawę. 34 latek z Madrytu, który w przeszłości był właścicielem pas federacji WBA, zawiesił mu wysoko poprzeczkę i do momentu przerwania walki wyraźnie prowadził na punkty. Po dobrej dla podopiecznego Sama Collony pierwszej odsłonie, w której Andrzej doskonale używał swoich ciosów prostych, w następnych przewagę zaczął zdobywać Hiszpan. Mimo, że bił zdecydowanie słabiej od kibica Legii Warszawa, to jednak zaskakiwał go częstotliwością ataków i licznymi kombinacjami. Dobrze prezentował się też w obronie stosując balans tułowiem i świetną pracę nóg. Fonfara co chwilę przyjmował bezpośrednie lewe od walczącego z odwrotnej pozycji Gabriela, co musiało robić na sędziach wrażenie. Campillo w ten sposób „kradł” Polakowi kolejne rundy, wydając się przy tym doskonale przygotowanym i rozluźnionym, na tle spiętego i polującego na silne uderzenia „Polskiego Księcia”. On także nie był jednak bezbłędny, czego dowodem była szybko powiększająca się opuchlizna nad prawym okiem. Fonfara niezrażony postawą rywala konsekwentnie parł do przodu strzelając bombami z obydwu rąk i coraz częściej jego ciosy znajdywały drogę do głowy byłego mistrza WBA. Przełomowa była runda ósma, w której pod sam praktycznie koniec Fonfara ustrzelił Campillo precyzyjnym prawym sierpowym. „Chico Guapo” zaczęły plątać się nogi i był wyraźnie wstrząśnięty, ale na dokończenie dzieła zabrakło Andrzejowi czasu. Poczuwszy jednak krew, nasz pięściarz po minucie odpoczynku przypuścił zmasowany atak na zaskoczonego przeciwnika. Po jednej z huraganowych kombinacji Hiszpan przyklęknął zraniony m.in. ciosem na tułów i nie zdołał powstać, co zmusiło sędziego ringowego Genaro Rodrigueza do przerwania tych zaciętych zmagań. Tak oto „Polski Książę”, wykorzystał życiową szansę i prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości dostąpi zaszczytu walki o mistrzostwo świata IBF. Brawa dla Andrzeja za niezłomność i wielkie serce do walki, dzięki którym, mimo iż przegrywał, zdołał ostatecznie odwrócić losy pojedynku na swoją korzyść.
Wojciech Czuba