DIABLO OBRONIŁ TYTUŁ! CZAKIJEW ROZBITY W PYŁ!
DIABLO OBRONIŁ TYTUŁ! CZAKIJEW ROZBITY W PYŁ!
Wspaniały prezent nie tylko kibicom, ale przede wszystkim sobie sprawił w piątkowy wieczór Krzysztof Włodarczyk (48-2-1, 34 KO). Nasz jedyny aktualnie zawodowy mistrz świata prestiżowej federacji WBC dywizji junior ciężkiej, zwyciężył na ringu w Moskwie faworyzowanego Rachima Czakijewa (16-1, 12 KO). 31-letni „Diablo”, mimo początkowych kłopotów ostatecznie zdemolował młodszego o rok mistrza olimpijskiego, kończąc pojedynek przed czasem w ósmej rundzie! To niewątpliwie jeden z najlepszych i najcenniejszych triumfów w całej karierze boksera z Piaseczna. Dla Włodarczyka była to już piąta udana obrona zielonego pasa, który wywalczył w 2010 roku. Początek tej polsko-rosyjskiej bitwy nie rozpoczął się jednak po myśli Polaka. Czakijew, który według większości ekspertów i bukmacherów był uważany za faworyta od razu zabrał się ostro do roboty. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już po pierwszej odsłonie Krzysztof miał rozcięty prawy łuk brwiowy po jednym z ciosów lokalnego idola. Druga runda to także przewaga Rachima, którą podkreślił i w następnej posyłając „Diablo” na deski. Na szczęście naszego mistrza uratował zbawienny gong. Minutowa przerwa pozwoliła Krzyśkowi dojść do siebie i starcie numer cztery nie toczy się już tylko do jednej bramki. Podopieczny Andrzeja Wasilewskiego wdaje się w ostre wymiany i co najważniejsze trafia, jednak wciąż brakuje mu odpowiedniego rytmu i pewności siebie. Wszystko zmienia się diametralnie w szóstej odsłonie, kiedy to niespodziewanie pewny siebie Rosjanin pada na deski po wspaniałym lewym sierpowym naszego pięściarza! Następna runda to wzajemne bombardowanie, w którym Krzysiek czuje się jak ryba w wodzie. Czakijew nie jest już taki szybki i precyzyjny jak na początku, co z precyzją chirurga wykorzystuje czempion WBC. Kolejny błyskawiczny lewy sierpowy i Rachim znowu leży na ziemi! Poczuwszy krew Włodarczyk udowadnia, że nie przez przypadek nadano mu ringowy przydomek „Diablo”. Polak atakuje przeciwnika i tym razem po prawym sierpowym faworyt gospodarzy trzeci raz ma randkę z deskami. Czakijew i tym razem zdołał powstać, ale tylko po to, aby rozpędzony Krzysiek ustrzelił go swoim następnym firmowym lewym sierpem na szczękę. Rozbitego w pył złotego medalistę olimpijskiego z Pekinu uratował przed dalszym biciem doświadczony sędzia ringowy Daniel Van de Wiele, kończąc te nierówne zmagania. Takim oto sposobem chyba dosyć nieoczekiwanie Krzysiek odniósł jedno z najefektowniejszych zwycięstw w karierze i powróci do Polski nadal w glorii mistrza świata. Przyznam się bez bicia, tak jak chyba wielu z nas, że niejednokrotnie „Diablo” rozczarowywał mnie swoją postawą i umiejętnościami, często i gęsto serwując kibicom marny boks z marnymi rywalami. Tym razem jednak czapki z głów! Włodarczyk potwierdził renomę niebezpiecznego zabijaki i ringowego twardziela, który gdy jest w formie (tej fizycznej i co chyba ważniejsze- psychicznej), stanowi dla przeciwników zaporę nie do przejścia. Gratulacje i oby więcej takich thrillerów!
Wojciech Czuba