CZY STANIE SIĘ CUD?
Już tylko godziny dzielą nas od ostatniego występu najlepszego pięściarza świata bez podziału na kategorie wagowe Floyda Mayweathera Jr (48-0, 26 KO). Największa obecnie ikona boksu zawodowego dzisiaj w nocy na ringu w kasynie MGM Grand w Las Vegas zapisze ostatni rozdział swojej niesamowitej kariery, krzyżując pięści z Andre Berto (30-3, 23 KO). W stawce tej potyczki znajda się należące do „Money’a” mistrzowskie pasy WBC i WBA dywizji półśredniej. Transmisję z tego wydarzenia przeprowadzi w naszym kraju stacja Polsat Sport Extra, początek od godziny 02:00. Po raz ostatni Floyd zaznał goryczy porażki w 1996 roku, kiedy to w półfinale igrzysk w Atlancie pokonał go Bułgar Serafim Todorow. Od tamtej pory mający aktualnie 38 lat król P4P w imponującym stylu gromi jednego rywala po drugim, a jego osiągnięcia wprawiają w zdumienie. Mayweather aż dwanaście razy zdobywał mistrzostwo świata, zasiadając na tronach pięciu kategorii wagowych, a na jego rozkładzie znajduje się cała pięściarska śmietanka, w tym 21 mistrzów świata! Dzisiejszy pojedynek z Berto będzie już szóstym i zarazem ostatnim dla stacji Showtime, która w 2013 roku podpisała z Amerykaninem lukratywną umowę opiewająca na gwarantowane 275 milionów dolarów, plus wpływy ze sprzedaży PPV. Floyd w ciągu 30 miesięcy pokonał kolejno Roberta Guerrero, Saula Alvareza, dwa razy Marcosa Rene Maidanę i Manny ego Pacqiao. Szczególnie ten ostatni majowy występ pobił chyba wszystkie możliwe finansowe rekordy. Za „walkę stulecia” „Money” zarobił około 220- 250 milionów dolarów! W sumie jak obliczyli dziennikarze czarnoskóry król defensywy w ciągu całej kariery zarobił w ringu ponad 800 milionów. Zadowolona musi być także z niego stacja Showtime, która za pokazanie sześciu ostatnich występów Floyda wzbogaciła się o jakieś 700 milionów. Sami przyznacie, że te liczby dla zwykłego człowieka są kosmiczne. Tak jak ostatnia zabawka króla, czyli sportowe cacko firmy Koenigsegg CCXR Trevita za 4,8 mln zielonych. Za walkę z Berto Floyd ma zagwarantowane 32 miliony, słabo, ale i klasa rywala nie pozwala na większe szaleństow. Na pewno na kasę nie może za to narzekać mający haitańskie korzenie Andre, który za spotkanie z czempionem pięciu dywizji dostanie czeka na 4 miliony. Ostatnio w mediach pojawiła się informacja, że w kasach MGM Grand wciąż znajduje się ponad dwa tysiące biletów na te imprezę. To tylko świadczy o tym, że wybór Berto na ostatniego przeciwnika z punktu widzenia kibiców, nie był zbyt trafny. Przecież mieszkający na Florydzie 32-latek z ostatnich sześciu pojedynków wygrał zaledwie trzy. Eksperci zarzucają mu także, że jest już wypalony, rozbity i nie posiada już tej odporności na ciosy, co kiedyś. Warto jednak przypomnieć, że Berto jeszcze kilka lat temu dwukrotnie zdobywał mistrzostwo świata wagi półśredniej i zyskał szacunek kibiców kilkoma świetnymi ringowymi wojnami. Czy te czasy jeszcze powrócą? Bukmacherzy nie mają jednak wątpliwości, że jego klęska jest „nieuchronna, jak zmarszczki po pięćdziesiątce”, jak mawia pan Andrzej Kostyra. Dlatego kursy na to show wynoszą 34:1. W praktyce, więc musiałby się zdarzyć cud, jak ten z pamiętnej walki Jamesa „Bustera” Douglasa z Mikiem Tysonem z 1990 roku, aby Berto zszedł z ringu w roli triumfatora. Oczywiście to jest boks zawodowy i takie cuda raz na jakiś czas mają w nim miejsce, czego dowodem jest chociażby wspomniana powyżej sensacja z Tokio. Ostatecznie dobrze by było, gdyby podobno rewelacyjnie przygotowany i szalenie zmotywowany pretendent napsuł chociaż trochę krwi murowanemu faworytowi. Miejmy nadzieję, że pożegnalna walka żywej legendy nie będzie po prostu nudna i przewidywalna. Tylko tyle i aż tyle.