CZY KUBAŃSKI WIRTUOZ POSKROMI MEKSYKAŃSKIEGO PSA?

CZY KUBAŃSKI WIRTUOZ POSKROMI MEKSYKAŃSKIEGO PSA?
Już 8 czerwca na ringu w Home Depot Center w Carson w słonecznej Kalifornii dojdzie do bardzo interesującego starcia na szczycie dywizji junior średniej. Naprzeciwko siebie staną utalentowany pięściarski wirtuoz z „Gorącej Wyspy” Erislandy Lara (17-1-2, 11 KO) oraz meksykański bombardier o pseudonimie „Perro” (Pies) Alfredo Angulo (22-2, 18 KO).
30-letni Lara to jeden z najlepszych pięściarzy amatorskich ostatnich lat. Na swoim koncie ma m.in. trzykrotne mistrzostwo swojego kraju oraz złoty medal mistrzostw świata z 2005 roku. Po ucieczce z Kuby i zadebiutowaniu na ringach zawodowych w 2008 roku, mańkut z Guantanamo nie odniósł jednak żadnych spektakularnych sukcesów. Co więcej przegrana z uważanym przed kilku laty za jednego z najlepszych zawodników wagi junior średniej (obecnie sparaliżowanym) Paulem Williamsem i remisy w pojedynkach z Carlosem Moliną i Vanesem Martirosyanem, większość kibiców nastawiło sceptycznie co do jego sportowej wartości. Jednak oglądając jego występy nie sposób odmówić mu wyczucia, sprytu i inteligencji. Być może najbliższy pojedynek z „Perro” będzie w końcu eksplozją przygasłego talentu kubańskiego czarodzieja.
Zadanie nie będzie proste, albowiem mający również 30 lat Angulo, to twardziel jakich mało. Nie bez powodu nosi ringowy przydomek „Pies”. Alfredo podobnie jak wściekły Pitbull „zagryza” swoje ofiary potężnymi bombami z obu rąk. On także ma za sobą karierę amatorską, ale nie tak wspaniałą jak Lara. Mimo to, Meksykanin zdołał zakwalifikować się i wystąpił na igrzyskach olimpijskich w 2004 roku (przegrał z Andym Lee). Jako wisienkę na torcie można także traktować jego zwycięstwo z tamtych czasów nad dzisiejszą gwiazdą Timothym Bradleyem.
Jako zawodowiec szybko dał się poznać jako bezlitosny walczak, który kocha nade wszystko bezpardonowy atak i nie dba o tak błahe rzeczy jak defensywa. To właśnie dziurawa obrona była przyczyną jego dwóch porażek, której autorami zostali Portorykańczyk Kermit Cintron i Amerykanin James Kirkland. Zwłaszcza ta ostatnia walka, do której doszło w 2011 roku utkwiła w sercach wszystkich kibiców. Obydwaj zawodnicy stworzyli na ringu w Cancun niesamowite widowisko, które ostatecznie „Perro” zakończył znokautowany w szóstej rundzie. Mimo klęski, Angulo odniósł także wiele cennych zwycięstw utrwalając w bokserskim światku renomę groźnego punczera i zdobywając pasy WBO Interim i WBC Continental.
Ciekawe, który z tej dwójki okaże się lepszy i otworzy sobie drzwi do wielkiej kariery, sławy i pieniędzy? Odpowiedź poznamy już za dziesięć dni.
Wojciech Czuba