CZY ADAMEK SPRÓBUJE ZDOBYĆ TRON FEDERACJI WBC?
Jak donosi Przegląd Sportowy jeden z naszych najlepszych pięściarzy zawodowych Tomasz Adamek (48-2, 29 KO), wciąż nie składa broni i nadal zamierza zostać mistrzem świata wagi ciężkiej. 36-letni były czempion kategorii półciężkiej i junior ciężkiej, który w ostatnich tygodniach zrezygnował z walki eliminacyjnej do tronu federacji IBF, według dziennikarzy zamierza w 2014 roku zawalczyć o pas WBC.
Kilkanaście dni temu popularny pięściarz z Gilowic tłumacząc się względami finansowymi odrzucił ofertę pojedynku z Bułgarem Kubratem Pulewem. Zwycięzca tej konfrontacji w następnej walce stanąłby naprzeciw króla IBF Władimira Kliczki. Zarówno dziennikarzy jak i kibiców zdziwiła ta decyzja, bo Tomek od dawna zapewniał wszystkich, że zrobi wszystko co w swojej mocy, aby zdobyć upragniony tytuł mistrza wszechwag.
Prawdopodobnie jednak (tak przynajmniej uważają dobrze poinformowani redaktorzy PS), nasz „Góral” spróbuje zasiąść na tronie najcięższej dywizji w inny sposób. Jego wybór padł na nie mniej prestiżową federacje WBC, gdzie na tronie zasiada brat Władimira, Witalij. Wszystko wskazuje na to, że już niedługo stoczy on ostatnią walkę w karierze (prawdopodobnie z kontrowersyjnym Brytyjczykiem Davidem Haye), a następnie przejdzie na sportową emeryturę. O bezpańskie trofeum zmierzą się wtedy dwaj zawodnicy znajdujący się najwyżej w rankingu.
Tomek zajmuje w niej jak na razie 11 pozycję, ale gdyby zwyciężył dwóch zawodników z pierwszej dziesiątki, czyli w maju Tonyego Grano, a później starego znajomego Jonathana Banksa, wówczas stałby się pełnoprawnym kandydatem do walki o tytuł. Gdyby ten scenariusz „wypalił”, „Góral” musiałby tylko w ostatecznym finale (2014 rok) pokonać zwycięzcę pojedynku Chris Arreola vs Bermane Stiverne. Trochę to zawiła droga i pełna niebezpieczeństw, ale z pewnością łatwiejsza i mająca większe szanse powodzenia od konfrontacji z mistrzem IBF Władimirem Kliczką. Pojedynek z Ukraińcem na 99 procent zakończyłaby się tak samo, jak w 2011 roku z jego bratem Witalijem- sromotną klęską. Czy redaktorzy Przeglądu Sportowego mają rację? Odpowiedź poznamy już niedługo.
Wojciech Czuba