BROOK ROZBIŁ JONESA
BROOK ROZBIŁ JONESA
Gdy walczyli ze sobą po raz pierwszy w lipcu zeszłego roku ich pojedynek przyniósł sporo emocji. Nie inaczej było wczoraj na ringu w Craven Park Stadium w angielskim mieście Hull, gdzie spotkali się ponownie. Drugi też raz zwycięzcą został Kell Brook (30-0, 20 KO), tym razem jednak o wiele bardziej efektownie i przekonująco. Utalentowany 27-latek z Sheffield pokonał swojego rywala z Ameryki Carsona Jonesa (35-10-3, 25 KO) przed czasem w ósmej rundzie i dzięki temu zatarł złe wrażenie z ich pierwszego starcia, kiedy to zanotował nie jednogłośną wygraną na punkty. Rewanżowy pojedynek w Hull toczony był w umownym limicie 152 funtów i miał zostać rozegrany na dystansie dziesięciu rund. Zarówno jednak lokalny faworyt, jak i gość zza Oceanu nie zamierzali liczyć na sędziów punktowych i od początku próbowali znokautować przeciwnika. Mający 26 lat Carson był bardzo aktywny i zdeterminowany, ale po dobrym początku już w drugiej odsłonie wylądował na deskach, po świetnym prawym podbródkowym Kella. Na szczęście dla mieszkańca Oklahoma City, cios nie był strasznie silny i Jones błyskawicznie stanął na nogi. Po przerwie „Special K” kontynuował swój szturm i metodycznie przedzierał się przez dziurawą obronę Amerykanina, który przeżywał ciężkie chwile. Jednak w następnych dwóch rundach złapał drugi oddech i skutecznie kontratakował Anglika, rozkwaszając mu nawet nos. Cóż z tego, gdy silniejszy fizycznie Kell ponownie wstrząsnął nim w szóstym starciu i o mało nie zakończył całej zabawy. Minuta przerwy podziałała jednak na Jonesa mobilizująco i w siódmej rundzie ponownie parł do przodu, licząc zapewne, że przełamie w końcu zmęczonego już rywala. Nic z tego. W ósmej odsłonie Kell przyspieszył, ulokował na głowie Carsona serię precyzyjnych i mocnych bomb, po których ten był liczony. Po wznowieniu walki Brook rzucił się na Jonesa i ponownie zaczął demolować go swoimi uderzeniami. Widząc to sędzia ringowy nie wytrzymał nerwowo i przerwał konfrontację, jednak wszyscy obserwatorzy, nie wspominając o samym Jonesie, uważali zgodnie, że trochę się ze swoją decyzją pośpieszył. Tak oto brytyjska gwiazdeczka dywizji półśredniej nadal jest niepokonana i czeka na coraz to większe wyzwania, czyli starcie z którymś z panujących mistrzów.
Wojciech Czuba