NAJCIEKAWSZE SOBOTNIE WYNIKI
W sobotnią noc podczas gali boksu zawodowego na nowojorskim Brooklynie kolejne zwycięstwo do swojego rekordu dopisał mistrz świata wagi super lekkiej Danny Garcia (30-0, 17 KO). 27-letni właściciel pasów WBA i WBC oraz magazynu The Ring zwyciężył nie jednogłośnie na punkty starszego o cztery lata czempiona IBF Lamonta Petersona (33-3-1, 17 KO). Co ciekawe tytuły obydwu zawodników nie znalazły się na szali tego starcia, albowiem obydwaj rywalizowali w umownym limicie do 143 funtów. Początek walki należał do pochodzącego z Filadelfii Garcii, dopiero w drugiej połowie wiatr w żagle złapał czarnoskóry mieszkaniec Waszyngtonu. Nie wystarczyło to jednak noszącemu przydomek „Havoc” pięściarzowi do końcowego triumfu. Po dwunastu odsłonach sędziowie uznali za lepszego „Swifta” punktując remis 114-114 i dwa razy po 115-113 na jego korzyść.
W innym ciekawym pojedynku na tej samej gali naprzeciwko siebie stanęli mistrz świata wagi średniej WBO Andy Lee (34-2-1, 24 KO) oraz Peter Quillin (31-0-1, 22 KO). Pierwsza połowa tej wojny należała do występującego przed własną publicznością Quillina, który fundował Irlandczykowi randkę z deskami w pierwszej i trzeciej rundzie. Słynący jednak z twardości „Irish” nie poddał się i wrócił do gry. Z biegiem czasu rywalizacja się wyrównała i coraz częściej to „Kid Chocolate” zaczął miewać kłopoty. W końcu w siódmym starciu to on był liczony po świetnym prawym sierpowym mańkuta z Londynu. Po ostatnim gongu sędziowie nie potrafili jednak wskazać zwycięzcy (113-112, 113-113, 112-113) i tak zapowiada nam się niezwykle ciekawy rewanż w niedalekiej przyszłości.
Kolejną zażartą potyczką, która miała miejsce w sobotnią noc była bitwa w San Juan w Portoryko pomiędzy Romanem Martinezem (29-2-2, 17 KO), a Orlando Salido (42-13-2, 29 KO). Zwycięzcą tej walki wieczoru został 32-letni „Rocky”, który dzięki temu zasiadł na tronie federacji WBO dywizji super piórkowej już po raz trzeci w czasie swojej kariery. Młodszy o dwa lata Meksykanin Salido, który uwielbiany jest przez swoich kibiców za zamiłowanie do ringowych wojen i tym razem dał z siebie wszystko. Niestety „Siri” był wyraźnie słabszy o precyzyjniejszego Martineza, który zaznaczył swoją przewagę dwukrotnie rzucając wojownika z Ciudad Obregon na deski. Po ostatniej rundzie jednogłośnie na punkty (114-111, 115-110 i 116-109) lepszym uznano Martineza.