WASYL ŁOMACZENKO TWORZY HISTORIĘ

WASYL ŁOMACZENKO TWORZY HISTORIĘ
1 marca, czyli w najbliższa sobotę w Alamodome w San Antonio odbędzie się bardzo ciekawa gala boksu zawodowego. Jednym z głównych wydarzeń w Teksasie jest rewanżowa bitwa pomiędzy Julio Chavezem Jr i Brianem Verą. Jednak historycznym wydarzeniem tej nocy będzie niewątpliwie walka Wasyla Łomaczenki (1-0, 1 KO) o mistrzostwo świata federacji WBO dywizji piórkowej z Orlando Salido (40-12-2, 28 KO). 26-letni Ukrainiec może zostać pierwszym profesjonalnym pięściarzem, który już w swojej drugiej (!!!) zawodowej walce zdobędzie tytuł. Czy jednak ten jeden z najwspanialszych pięściarzy amatorskich ostatnich lat, sprosta twardemu jak stal 33-letniemu wojownikowi z Meksyku?
Urodzony w Białogrodzie nad Dniestrem Wasyl, jako amator zdobył wszystko co tylko było do zdobycia. Na swoim koncie ma mistrzostwo Europy, dwukrotne mistrzostwo świata i dwa złota olimpijskie. Jako zawodowiec zadebiutował w październiku zeszłego roku nokautując wymagającego jak na pierwszą walkę, Jose Ramireza (25-4, 15 KO). Dzięki temu Ukrainiec zdobył pas WBO International i w tak ekspresowym tempie uzyskał mistrzowską szansę.
Wielu ekspertów i dziennikarzy zadaje sobie jednak pytanie, czy złote dziecko boksu olimpijskiego nie porwało się czasem z motyką na słońce i nie zatonie w głębokich wodach sportu zawodowego. Salido występuje na profesjonalnych ringach od 1996 roku i ma już na swoim koncie ponad 50 walk. Mimo, że w debiucie przegrał przed czasem, a jego kariera miewała liczne wzloty i upadki, ten twardziel z miasta Ciudad Obregon zasłynął niesamowitą odpornością, siłą i umiłowaniem do bezpardonowych wojen, których stoczył całą masę. Ten punczer lubi też sprawiać niespodzianki. Warto przypomnieć chociażby tę z kwietnia 2011 roku, kiedy spisywany na porażkę zdemolował ówczesną niepokonaną gwiazdę z Portoryko Juana Manuela Lopeza (33-3, 30 KO) odbierając mu pas WBO. Rok później udowodnił, że to nie był przypadek i zafundował mu powtórkę z rozrywki.
W swoim ostatnim występie w październiku zeszłego roku Salido znokautował innego rodaka Lopeza, Orlando Cruza (20-3-1, 10 KO) i w ten efektowny sposób zasiadł na wakującym tronie WBO. Co ciekawe kilka miesięcy wcześniej sam poległ przed czasem, uznając wyższość świetnego Mikeya Garcii (34-0, 28 KO). Jak widać w jego przypadku nie ma mowy o łatwych rywalach, czy walkach na przetarcie. Ten facet po prostu nie boi się wyzwań i prze do przodu jak czołg.
Ciekawe jak na jego tle wypadnie piekielnie szybki, precyzyjny i doskonały technicznie Łomaczenko? Czy przetrzyma huraganowe ataki meksykańskiej maszyny do bicia? Czy ringowy spryt i ogromny talent zatriumfują nad brutalna siłą wieloletnim doświadczeniem? Odpowiedź poznamy w sobotnia noc.
Wojciech Czuba