CZY BROOK POMŚCI HATTONA?
CZY BROOK POMŚCI HATTONA?
Już w najbliższą sobotę utalentowany przedstawiciel dywizji półśredniej Brytyjczyk Kell Brook (30-0, 20 KO), zmierzy się z twardym Ukraińcem Wiaczesławem Senczenką (34-1, 23 KO). Były mistrz świata z Doniecka w listopadzie znokautował i zakończył karierę słynnego Ricky’ego Hattona (45-3, 32 KO). Czy 27-letni „Special K” walcząc w swoim rodzinnym mieście Sheffield pomści popularnego rodaka? Pojedynek ma status oficjalnego eliminatora federacji IBF. Mający 36 lat Senczenko, olimpijczyk z Sydney, na zawodowstwo przeszedł w 2002 roku. Po wywalczeniu kilku mniej znaczących pasów, w końcu w 2009 roku po zwycięstwie nad mieszkańcem Kijowa Jurijem Nużnenko (31-3-1, 14 KO) zasiadł na tronie federacji WBA wagi półśredniej. Po trzech udanych obronach trzy lata później występując w swoim rodzinnym Doniecku nieoczekiwanie został zastopowany przez słynącego raczej z techniki, a nie z mocnego ciosu, Amerykanina Paulie Malignaggiego (32-5, 7 KO). Wiaczesław musiał skapitulować w 9 rundzie z powodu rozcięcia. Siedem miesięcy później Ukrainiec pojechał do Manchesteru i skazywany przez wszystkich na porażkę, sensacyjnie posłał na deski wspaniałym lewym na wątrobę ukochanego przez wyspiarzy „Hitmana”. W tym roku gościł w ringu tylko raz, wygrywając w sierpniu bez problemów przed czasem z Argentyńczykiem Carlosem Adanem Jerezem (37-16-3, 18 KO). Czy w sobotę Wiaczesław dorzuci do swojej kolekcji kolejny brytyjski skalp, czy też zostanie zdeklasowany przez młodego wilka? Brook boksuje, jako profesjonał od 2004 roku. Na swoim koncie ma już mistrzostwo Wielkiej Brytanii, pasy WBO i WBA Inter-Continental, a ostatnio IBF International. Od jakiegoś już czasu eksperci upatrują w tym zawodniku z Sheffield przyszłą gwiazdę światowych ringów. Mający niewątpliwie ogromne możliwości Kell, zwyciężał bez problemów takie uznane firmy jak chociażby Lovemore Ndou (49-13-2, 31 KO), Rafał Jackiewicz (43-11-2, 21 KO), Matthew Hatton (43-7-2, 17 KO), czy Carson Jones (35-10-3, 25 KO). Wciąż jednak nie został sprawdzony przez któregoś z panujących mistrzów świata. Co chwilę słyszymy, że „Special K” znajduje się tylko o krok od pojedynku o jakiś prestiżowy pas, zawsze jednak coś staje mu na przeszkodzie. Na szczęście pięściarz ten jest jeszcze stosunkowo młody i ciągle ma czas. Chyba nikt z kibiców zgromadzonych w sobotę w Motorpoint Arenie nie wyobraża sobie innego scenariusza niż efektowne zwycięstwo swojego idola. Prawdopodobnie tak właśnie będzie, chociaż w Manchesterze myśleli podobnie…
Wojciech Czuba