GOŁOWKIN ROZBIŁ MACKLINA
GOŁOWKIN ROZBIŁ MACKLINA
Najmniejszych szans nie miał wczoraj na ringu w MGM Grand w Mashantucket dzielny Matthew Macklin (29-5, 20 KO), w starciu z mistrzem świata federacji WBA i IBO dywizji średniej Giennadijem Gołowkinem (27-0, 24 KO). Kazachstański niszczyciel zdemolował Anglika jeszcze szybciej niż naszego Grzegorza Proksę, nokautując go już w trzeciej rundzie. Dzięki temu ten uderzający z siłą żywiołu 31-latek z Karagandy znowu potwierdził miano jednego z najlepszych obecnie pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe. Dla Gołowkina była to już ósma obrona swoich pasów. Żaden z pretendentów nie dotrwał do ostatniej rundy, co jest swoistym rekordem należącym wcześniej do takiego czempiona, jakim był Thomas Hearns. Już początek walki pokazał, że Kazach czuje się w ringu jak u siebie w domu i pod koniec pierwszej odsłony ulokował na głowie zawodnika z Birmingham mocny prawy krzyżowy, który Matthew wyraźnie odczuł. „Mack the Knife” jednak nie rezygnował i w drugiej rundzie próbował nawiązać walkę ze świetnie dysponowanym mistrzem świata. Cóż z tego skoro jego uderzenia jeżeli nawet dochodziły celu, to spływały po Giennadiju jak woda, natomiast odpowiedzi „GGG” zmuszały pretendenta do błyskawicznego odwrotu i obrony. Wszystko zakończyło się w starciu numer trzy. Kazach w jednej z akcji mając Anglika przy linach uderzył przepięknie lewym hakiem na wątrobę i Macklin padł jak rażony gromem. Doświadczonemu sędziemu ringowemu Eddie Cottonowi nie pozostało nic innego, jak tylko przerwać pojedynek i wezwać lekarza. Zaraz po walce, kiedy już Matthew doszedł do siebie stwierdził, że dotychczas nie spotkał się z nikim, kto biłby mocniej od Gołowkina. Obrońca tytułu wyraził natomiast chęć konfrontacji swoich umiejętności z samym królem list P4P Floydem Mayweatherem Jr (44-0, 26 KO). Ależ to by była dopiero walka!
Wojciech Czuba