Już w ten piątek na ringu w Jacksonville na Florydzie powróci były Mistrz Europy dywizji średniej, nasz utalentowany pięściarz z Węgierskiej Górki Grzegorz Proksa (29-2, 21 KO). 28-letni Polak skrzyżuje rękawice z byłym czempionem federacji WBC kategorii junior średniej, starszym o cztery lata Sergio Morą (23-3-2, 7 KO). Urodzony w Los Angeles przeciwnik, mimo iż nie posiada nokautującego ciosu, to jednak jest szalenie niewygodny, co najlepiej obrazuje jego przydomek „Latynoski Wąż”. Gdyby Grzegorz zdołał go pokonać z pewnością powróciłby do gry o wysoką stawkę i zatarł złe wspomnienia z przegranej walki z niesamowitym Giennadijem Gołowkinem (26-0, 23 KO), do której doszło we wrześniu rok temu. W wywiadzie udzielonym Przeglądowi Sportowemu „Super G” zapewnia, że 28 czerwca zrobi wszystko, aby powrócić z Ameryki, jako zwycięzca. – Sądzę, że to będzie dobry pojedynek dla oka, choć szczerze mówiąc nie obchodzi mnie, czy wszystkim się spodoba. Muszę wygrać, to jest mój cel. Umówmy się – walcząc z Morą nikt nie wygląda dobrze. Nie nastawiam się na to, żeby się komuś podobało, tylko żeby stłuc przeciwnika – podsumowuje walczący z odwrotnej pozycji Grzegorz.