Już 8 czerwca w odległym Montrealu Robert Świerzbiński (11-1, 3 KO) stanie naprzeciw niebezpiecznego Davida Lemieux (28-2, 27 KO). Dla 31-letniego pięściarza z Białegostoku będzie to z pewnością najtrudniejszy rywal w dotychczasowej karierze. Młodszy o siedem lat Kanadyjczyk posiada dynamit w rękawicach i wielu jest zdania, że zdobycie przez niego mistrzostwa świata wagi średniej jest tylko kwestią czasu. Warto przypomnieć, że w 2011 roku kariera mieszkającego w Montrealu młodego bombardiera została nieco przyhamowana przez dwie niespodziewane porażki. Najpierw zastopował go przed czasem twardy jak stal Meksykanin Marco Antonio Rubio (57-6-1, 49 KO), a następnie wypunktował solidny Joahim Alcine (33-4-1, 19 KO). Ten kubeł zimnej wody podziałał chyba na tego utalentowanego chłopaka mobilizująco, bo w 2012 roku David powrócił do gry trzema zwycięstwami. Wszystkimi przez nokaut. Czy podopieczny Dariusza Snarskiego będzie kolejną jego ofiarą? Niestety wszystko wskazuje na to, że tak. Jedynym wymagającym pięściarzem z jakim walczył dotychczas Polak, był jego ostatni przeciwnik Maciej Sulęcki (14-0, 3 KO). Świerzbiński uległ bokserowi z Warszawy zdecydowanie na punkty. Oczywiście wiadomo już, że Lemieux nie jest niezniszczalny i w boksie wszystko może się zdarzyć, ale inny rezultat niż porażka naszego zawodnika uznano by w świecie za prawdziwą sensację.