NIESTETY NIE TA LIGA – WAWRZYK PRZEGRYWA PRZED CZASEM!
NIESTETY NIE TA LIGA – WAWRZYK PRZEGRYWA PRZED CZASEM!
Właśnie przed momentem zakończyła się w Moskwie główna walka wieczoru, podczas której Aleksander Powietkin (26-0, 18 KO) zmierzył się z naszym Andrzejem Wawrzykiem (27-1, 13 KO). Zgodnie z oczekiwaniami ekspertów i bukmacherów 33-letni Rosjanin bez problemów zastopował w przeciągu trzech rund młodszego o osiem lat Krakowianina, broniąc tym samym swój mistrzowski pas federacji WBA World królewskiej dywizji. Dzięki temu łatwemu zwycięstwu utalentowany pięściarz z Kurska może się teraz skupić na hitowym starciu z ukraińskim królem i posiadaczem tytułu WBA Super, Władimirem Kliczką (60-3, 51 KO). Oczywiście Aleksander, który jako amator był mistrzem olimpijskim, świata i Europy, podszedł do pojedynku z „Guliwerem” poważnie i solidnie się przygotował. Mimo iż był zdecydowanym faworytem, to jednak pierwszą rundę w Crocus City Hall rozpoczął bardzo spokojnie, badając zapewne możliwości pretendenta. Andrzej mimo bojowych zapewnień przed walką, nie rzucił się od początku do zdecydowanego szturmu, tylko starał się trafiać „Saszę” długim lewym prostym. Sytuacja diametralnie zmieniła się już w drugiej odsłonie, kiedy to po spokojnej i niezbyt żwawej pierwszej połowie, w drugiej rosyjski mistrz trafił Polaka potężnym prawym sierpowym i ten poleciał na deski. Co prawda szybko wstał na nogi, ale z pewnością przekonał się, że pogłoski o sile Aleksandra nie są wcale przesadzone. Na szczęście podopieczny Fiodora Łapina szybko doszedł do siebie i mimo krwawiącego nosa skutecznie paraliżował ataki szarżującego Powietkina, dzięki czemu dotrwał do zbawiennego gongu. To, co nie udało się dokończyć w drugiej rundzie lokalny bohater wykonał w następnej. Rosjanin cierpliwie polował na przyjezdnego rywala, by na 70 sekund przed końcem ustrzelić go ponownie, tym razem lewym sierpowym. Po krótkiej chwili ulokował na głowie Krakowianina krótki prawy sierp i ten po raz trzeci miał randkę z deskami. Andrzej i tym razem wstał, ale porozbijanego Polaka doświadczony sędzia ringowy Russell Mora uratował przed dalszym biciem, przerywając tę nierówną konfrontację.
Wojciech Czuba