31 STYCZNIA STARCIE GŁOWACKI VS SEFERI!
W ostatni dzień stycznia w Toruniu odbędzie się wielka gala Wojak Boxing Night, której daniem głównym będzie pojedynek Krzysztofa Głowackiego (23-0, 15 KO) z Nurim Seferim (36-6, 20 KO). Stawka tej rywalizacji jest olbrzymia albowiem zwycięzca tej polsko- albańskiej bitwy zostanie oficjalnym przeciwnikiem dla mistrza świata federacji WBO wagi junior ciężkiej Marco Hucka (38-2-1, 26 KO). Czy 28-letni „Główka” sprosta największemu jak do tej pory wyzwaniu w karierze i zafunduje starszemu o dziesięć lat „Albańskiemu Tysonowi” kolejną porażkę? Odpowiedź poznamy już za kilka tygodni. Seferi, który na co dzień mieszka w Szwajcarii, mimo sześciu porażek w rekordzie, to wciąż ścisła światowa czołówka. Ostatni raz „Albański Tyson” przegrał w 2008 roku ulegając na punkty znanemu Herbie Hide’owi (49-4, 43 KO). Co ciekawe Nuri już raz walczył z obecnym czempionem WBO Marco Huckiem. Było to w 2006 roku i urodzony w Macedonii Seferi został wówczas na ringu w Hanowerze wypunktowany przez młodego „Kapitana Haka”. Ostatni raz najbliższy rywal Głowackiego gościł między linami w maju zeszłego roku zwyciężając bez problemów Tomasa Lodi (15-4-1, 12 KO) i w nagrodę dostając rankingowy pas WBO European. Oczywiście Nuri czuje się faworytem starcia z Krzysztofem i zdaje sobie sprawę z jego rangi. – Ten pojedynek wiele dla mnie znaczy, jeśli pokonam Głowackiego, znów wrócę na szczyt! – zapewnia pięściarz z Gostivaru. Pewny siebie jest także podopieczny trenera Fiodora Łapina, który dotychczas nie zaznał jeszcze goryczy porażki. „Główka” jak na razie do swoich największych osiągnięć na zawodowych ringach może śmiało zaliczyć zwycięstwo nad byłym mistrzem świata Richardem Hallem (30-14, 28 KO), którego zdemolował w październiku 2013 roku w przeciągu czterech rund. Ostatni występ boksera z Wałcza miał miejsce w październiku zeszłego roku w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie „Główka” już w piątej rundzie efektownie znokautował mistrza Francji Thierryego Karla (31-6, 19 KO). Ciekawe jak nasz reprezentant wypadnie na tle doświadczonego i groźnego „Albańskiego Tysona”? Coś mi mówi, że jeżeli Krzysztof będzie odpowiednio przygotowany i skoncentrowany, to jest w stanie odprawić go z kwitkiem. Aby się o tym przekonać musimy jednak poczekać do 31 stycznia.