W PIĄTEK WALCZY ODLANIER SOLIS
W ten piątek w Universal Hall w Berlinie po dziesięciu miesiącach przerwy powróci na ring utalentowany Kubańczyk Odlanier Solis (18-1, 12 KO). Ten 32-letni niegdyś wspaniały pięściarz amatorski, skrzyżuje rękawice ze starszym o pięć lat rywalem z Norwegii, potężnym, lecz nieszczególnie wymagającym Leifem Larsenem (17-0, 14 KO). W stawce pojedynku „La Sombry” z „Vikingiem” będzie pas federacji IBF Inter-Continental w dywizji ciężkiej.
Solis urodził się w kolebce kubańskiego pięściarstwa, Havanie. Jako amator m.in. trzy razy zdobywał mistrzostwo świata ( w roku 2001, 2003 i 2005), a raz wywalczył złoto olimpijskie (Ateny 2004). Siedmiokrotnie zwyciężał w mistrzostwach swojego kraju i dwa razy pokonał swojego rodaka, legendarnego Felixa Savona. Nie sprostały mu również takie dzisiejsze gwiazdy ringów zawodowych, jak Brytyjczyk David Haye, Rosjanin Sułtan Ibragimow, Uzbek Aleksander Aleksiejew, czy Bułgar Kubrat Pulew. W sumie stoczył około 241 pojedynków, z których przegrał zaledwie 14.
W 2006 roku podczas zgrupowania kadry w Wenezueli, Odlanier razem z kolegami z drużyny narodowej (Yan Barthelemi i Yuriorkis Gamboa) uciekł do Kolumbii, a stamtąd do Ameryki. Karierę zawodową rozpoczął w 2007 roku w Niemczech. Po pokonaniu 17 oponentów w 2011 roku stanął przed szansą zdobycia mistrzowskiego tronu federacji WBC, na którym zasiadał Witalij Kliczko. Niestety z powodu kontuzji kolana Kubańczyk przegrał już w pierwszej rundzie. Po ponad rocznej przerwie w końcu powrócił i w maju 2012 roku wypunktował przeciętnego Konstantina Airicha.
Ciekawe jak wypadnie jego piątkowy występ w Berlinie. Larsen po raz ostatni wystąpił w ringu w październiku zeszłego roku, stopując w piątej rundzie Amerykanina Jasona Gaverna. Ten mierzący 193 centymetry wzrostu zawodnik, mimo iż nie jest może najlepszy technicznie, to jednak posiada mocny cios i może sprawić zardzewiałemu Solisowi problemy. Wydaje się jednak, że Kubańczyk musi sobie z nim poradzić, jeżeli zachował jeszcze jakiekolwiek marzenia o zdobyciu zawodowego mistrzostwa wszechwag.
Wojciech Czuba