SZPILKA, SULĘCKI i MASTERNAK NOKAUTUJĄ RYWALI!
Ten weekend był niezwykle udany dla trzech naszych obiecujących i popularnych zawodowców. Swoje walki efektownie przed czasem powygrywali występujący w wadze ciężkiej Artur Szpilka (18-1, 13 KO), reprezentant dywizji średniej Maciej Sulęcki (20-0, 5 KO) i cruiser Mateusz Masternak (35-2, 25 KO).
26-letni Szpilka razem z młodszym o rok Sulęckim w piątek w nocy zaprezentowali swoje umiejętności kibicom w hali UIC Pavilion w Chicago. Dla obydwu był to debiut pod skrzydłami wszechmocnego promotora Ala Haymona i trzeba powiedzieć, że wypadł okazale. Pochodzący z Wieliczki „Szpila” już w pierwszej rundzie posłał na matę Ty’a Cobba (18-7, 10 KO) precyzyjnym lewym sierpowym, ale Amerykanin zdołał jeszcze dotrwać do zbawiennej przerwy. Minuta odpoczynku jednak na niewiele się zdała i w drugiej odsłonie po kolejnej bombie z lewej ręki noszący przydomek „Tyger” rywal ponownie miał randkę z deskami i mimo przyjęcia w końcu pozycji pionowej arbiter Dave Smith słusznie przerwał tę nierówną rywalizację.
Bardzo możliwe, że kolejnym rywalem Artura, już o wiele bardziej wymagającym, będzie dobrze nam znany z walki z Tomaszem Adamkiem Nagy Aguilera (19-9, 13 KO). Podopieczny trenera Ronniego Shieldsa miałby walczyć z bokserem z Dominikany 12 czerwca w Chicago, gdzie głównym wydarzeniem byłoby starcie mistrza WBA dywizji super półśredniej Erislandy Lary (20-2-2, 12 KO) z Delvinem Rodriguezem (28-7-4, 16 KO).
Również w drugiej rundzie zakończył swój pojedynek pogromca Grzegorza Proksy. Mieszkający na co dzień w Warszawie Sulęcki bez żadnego respektu przystąpił do starcia z doświadczonym Darrylem Cunninghamem (30-8, 11 KO). Młody wilk górował nad 40-letnim przeciwnikiem szybkością i techniką, a także, co szybko się okazało, siłą uderzenia. Pod koniec pierwszej odsłony „Striczu” trafił Amerykanina najpierw bombą z prawej ręki, do której dołożył błyskawicznie serię ciosów i czarnoskóry bokser z Detroit padł na deski, a od porażki uchroniła go tylko przerwa. Zaraz po niej Polak dokończył jednak dzieła zniszczenia kończąc jedną ze swoich akcji kolejnym morderczym prawym prostym, po którym Cunningham padł jak podcięte drzewo.
W sobotę na deskach ringu w Berlinie pojawił się natomiast 27-letni Masternak, który nie przeraził się bynajmniej niesamowitego rekordu swojego rywala Rubena Angela Mino (26-3, 26 KO). „Master” był od argentyńskiego „króla nokautów” lepszy o kilka poziomów, co bardzo szybko udowodnił rzucając go na deski już w pierwszej rundzie. Wychowanek wrocławskiej „Gwardii”, który obecnie występuje pod flagą grupy Sauerland świetnie rozbijał przeciwnika ciosami na tułów i głowę. W drugiej odsłonie Mateusz wykończył 40-letniego rywala uderzeniem podbródkowym. Po tej krótkiej robocie nasz były mistrz Europy nie będzie miał zbyt długiej przerwy, bo już 6 czerwca leci do Południowej Afryki zmierzyć się z Johnnym Mullerem (18-4-2, 13 KO).