STIEGLITZ POKONAŁ KRÓLA ARTHURA!
Chyba lepszego rewanżu nie mógł sobie wymarzyć Robert Stieglitz (44-3, 25 KO), który wczoraj w nocy pokonał przed czasem w trzeciej rundzie Arthura Abrahama (36-4, 28 KO) i odebrał mu tytuł mistrza świata federacji WBO w dywizji super średniej. Tym samym 31-letni Rosjanin z niemieckim paszportem udanie zrewanżował się starszemu o dwa lata „Królowi Arthurowi” za porażkę z sierpnia 2012 roku. Urodzony w Armenii Abraham z powodu całkowicie zamkniętego lewego oka nie wyszedł do czwartej odsłony i po konsultacji ze swoim narożnikiem zrezygnował z dalszej rywalizacji.
Ku zaskoczeniu wszystkich od samego początku to właśnie Stieglitz przeważał i zasypywał pięściarza grupy Sauerland Event lawiną ciosów. Abraham był spięty i w swoim stylu chował się za szczelną gardą, z rzadka próbując odpłacić oponentowi. W starciu numer dwa występujący w swoim rodzinnym Magdeburgu Robert przy aplauzie widowni nadal kontynuował swoją ofensywę, czego efektem były zapuchnięte oczy właściciela pasa WBO. Tak samo było w trzeciej rundzie w której „Król Arthur” wyglądał na zrezygnowanego i bez pomysłu na świetnie dysponowanego i agresywnego rywala. Sporym zaskoczeniem dla wszystkich, w tym samego Stieglitza, była jednak rezygnacja mieszkającego w Berlinie Arthura z dalszego uczestnictwa w zawodach, ale jego całkowicie zamknięte, zapuchnięte lewe oko wyjaśniało wszystko. Ta kontuzja jak również doskonałe przygotowanie i determinacja Roberta, skutecznie zniechęciła podopiecznego trenera Uli Wegnera do dalszej walki.
Tak oto Stieglitz odzyskał utracone trofeum i ponownie zasiadł na tronie federacji WBO. Wszystko wskazuje na to, że już niedługo doczekamy się trzeciego pojedynku pomiędzy tymi pięściarzami. Co zwarzywszy na dwa wyniki ich wcześniejszych spotkań z pewnością znowu przyciągnie kibiców jak magnez.
Wojciech Czuba