MAYWEATHER NADAL NIEPOKONANY!
MAYWEATHER NADAL NIEPOKONANY!
Mimo świetnej postawy w ringu Robert Guerrero (31-2-1, 18 KO) nie spełnił swoich obietnic i nie zdołał zdetronizować fenomenalnego króla boksu zawodowego Floyda Mayweathera Jr (44-0, 26 KO). Ambitny „Duch” podczas sobotniego show w MGM Grand w Las Vegas przez dwanaście rund robił co mógł, ale nie był w stanie nawet zagrozić czarnoskóremu czempionowi pięciu dywizji. Ostatecznie „Pretty Boy” zasłużenie zwyciężył rywala jednogłośnie na punkty stosunkiem głosów 117 do 111 i obronił mistrzowski pas federacji WBC w kategorii półśredniej. Początek walki to opanowanie i precyzja czarnoskórego mistrza z Grand Rapids i ofensywa pretendenta z Gillroy. Floyd już po paru chwilach zaprezentował swoje wspaniałe kontry i refleks, Robert natomiast parł do przodu jak czołg i próbował ustrzelić rywala, którymś z potężnych, ale czytelnych ciosów. „Pretty Boy” wraz z upływem kolejnych starć był wyraźnie szybszy od „Ducha” i bez wysiłku unikał o milimetry jego uderzeń. Samemu doprowadzając do jego głowy piekielnie celne prawe proste, które wstrząsały nacierającym Guerrero. W ósmym starciu po jednym z takich ciosów Robertowi pękł lewy łuk brwiowy i zaczął trochę krwawić. Dominacja „Pretty Boya” była wówczas bardzo wyraźna, a pretendent momentami był wręcz bezradny. Wydawało się, że rozbity „Duch” jest już zrezygnowany i pogodzony z losem, ale nic z tego. W kolejnej rundzie z głęboką wiarą i optymizmem przystąpił do zdecydowanej ofensywy, zasypując 36-letniego mistrza lawiną sierpów. Cóż z tego gdy 99 procent z nich chybiało celu, albo było wyłapywanych na doskonałą gardę. W końcówce pojedynku mimo, że Floyd systematycznie lokował na głowie Roberta kolejne ciosy, to jednak chyba trochę odpuścił, wiedząc doskonale, że zdecydowanie prowadzi na punkty. Publiczność miała mu to za złe i domagała się jeszcze jakichś widowiskowych akcji. Najlepszy pięściarz bez podziału na kategorie wagowe nic sobie jednak z tego nie robił i nie podjął ryzyka, paraliżując ataki młodszego o sześć lat pretendenta z Kalifornii. Tak oto czarnoskóry czempion zwyciężył po raz 44 w karierze i od 17 lat pozostaje poza zasięgiem rywali.
Wojciech Czuba