
Dla mieszkającego we Wrocławiu i łączącego pięściarstwo zawodowe ze studiowaniem na Akademii Wychowania Fizycznego Mateusza, pojedynek w Danii był już szóstym pod skrzydłami grupy Sauerland Event. Tym razem Polak przez kilka początkowych rund wyraźnie nie mógł dobrać się do skóry czarnoskóremu rywalowi. Był spięty i chyba za bardzo nastawiał się od razu na urwanie głowy Corbinowi. Ten natomiast boksował z luzu i kilka razy zaskoczył młodszego faworyta celną i mocną kontrą. Dopiero mniej więcej w czwartej odsłonie podopieczny Andrzeja Gmitruka zaczął przeprowadzać coraz lepsze akcje, powodując nimi chaos w obronie Gujańczyka.
W starciu numer pięć Mateusz jest już sobą kontrolując wydarzenia w ringu i ładnie punktując lewą ręką. W szóstej rundzie podczas wymiany potężnych prawych Polak wyłapuje jednak niebezpieczną, potężną bombę, ale na szczęście spłynęło to po nim jak woda. W dalszej części Corbin, którego w 2010 roku w Warszawie zastopował Dawid „Cygan” Kostecki, nie był już tak świeży i szybki jak na początku rywalizacji. Uderzenia „Mastera” coraz częściej przedzierały się przez gardę czyniąc wyraźne spustoszenie na jego twarzy. Sam Mistrz Europy wagi cruiser także miał trochę podpuchnięte prawe oko, ale oprócz tego z rundy na rundę prezentował się coraz efektowniej i starał się ciągle podkręcać tempo.
Początek końca nastąpił w ósmej odsłonie, kiedy to Mateusz zaraz na początku trafił Corbina pięknym i mocnym prawym sierpowym. 38-letni pięściarz z Gujany od razu padł na deski, ale dosyć szybko zdołał się pozbierać. Polak o dziwo nie rzucił się z huraganowym atakiem na ranną ofiarę, ale spokojnie próbował wyczekać na stosowny moment. Ten nadszedł już w dziewiątej rundzie. „Master” najpierw ustrzelił Corbina świetnym lewym sierpowym ponownie fundując mu randkę z deskami, po czym gdy ten stanął zamroczony na nogach, przypuścił gwałtowny szturm i bezradnego Gujańczyka poddał sędzia ringowy Ian John Lewis, ratując go od ciężkiego nokautu. Tak oto ambitny „Master” zrobił kolejny krok w kierunku realizacji swojego marzenia, czyli walki o mistrzostwo świata. Gratulacje.