KTO WYGRA WALKĘ STULECIA?
W środę odbyła się ostatnia konferencja prasowa przed sobotnią „Walką Stulecia”, jak nazywa się pojedynek Floyda Mayweathera Jr (47-0, 26 KO) z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO). Wielka bitwa amerykańskiego mistrza świata pięciu dywizji z filipińskim czempionem sześciu kategorii (według niektórych ośmiu) odbędzie się w ulubionym przez Floyda MGM Grand w Las Vegas. Już tylko godziny dzielą nas od tego historycznego i tak wyczekiwanego przez miliony na całym świecie wydarzenia. Ciekawe, który z nich będzie lepszy i czy całe show nas nie rozczaruje? Transmisja tego wydarzenia w TVP 1, początek od 02:45. Na konferencji prasowej zorganizowanej w KA Theatre, jednym z budynków potężnego kasyna MGM Grand zarówno 38-letni Mayweather Jr, jak i młodszy o dwa lata Pacquiao sprawiali wrażenie zrelaksowanych i spokojnych. Jakby nie docierał do nich ogrom całego wydarzenia. Ta najważniejsza w ostatnich kilkudziesięciu latach walka wygeneruje kosmiczną liczbę ponad 400 milionów dolarów przychodu. Dwaj główni bohaterowie otrzymają do podziału ponad 200 milionów. Do stolicy światowego hazardu zjechało ponad 1000 dziennikarzy i reporterów, a w weekend nadciągnie horda blisko 100 tysięcy fanów. Za miejsca w pierwszych rzędach trzeba było zapłacić około 140 tysięcy „baksów”. To tylko niektóre z robiących na każdym wrażenie liczb. Na każdym, ale chyba nie na Floydzie i Mannym. Cóż dla nich to praca, którą wykonują od lat. Ciekawe jednak czy w sobotę w nocy tuż przed wejściem do ringu też będą tacy spokojni? Faworytem według większości ekspertów i bukmacherów jest aktualny król P4P, każący nazywać się „The Best Ever”. Warto przypomnieć, że dla „Pac Mana” to nie pierwszyzna, bo już chociażby z Oscarem De La Hoyą nie dawano mu praktycznie żadnych szans. A jednak w grudniu 2008 roku wojowniczy Filipińczyk udowodnił wszystkim jak bardzo się mylą i w tym samym MGM Grand zlał straszliwie „Złotego Chłopca”, zmuszając go do rezygnacji w ósmej odsłonie. Czy teraz historia się powtórzy? Na pewno lata robią swoje i dzisiejszy Manny, to już nie ten sam zabijaka i ringowy postrach co wówczas. Niemniej jednak dla takiego rywala jak Floyd podopieczny Freddiego Roacha zmobilizuje się na dwieście procent. Czy jego dawny błysk powróci? Zobaczymy. Floyd w ostatnim czasie stoczył dwie bardzo zacięte walki z Argentyńczykiem Marcosem Rene Maidaną. Szczególnie ta pierwsza z maja zeszłego roku kosztowała czarnoskórą gwiazdę wiele sił. Nie mniej jednak dziesięciokrotny mistrz świata odprawił z kwitkiem kolejnego twardego pretendenta i jedynym, który może zafundować mu pierwszą porażkę w karierze wydaje się być właśnie „Pac Man”. Szkoda, że do tej amerykańsko- filipińskiej wojny nie doszło z pięć lat temu, kiedy obydwaj byli u szczytu swoich możliwości. Tak widocznie musiało być. Cieszmy się, że w ogóle będzie nam dane zobaczyć tych dwóch najpopularniejszych zawodników razem w ringu. Oby tylko widowisko, jakie razem stworzą w Las Vegas nie okazało się nudne. Coś mi jednak mówi, że ambicja tych dwóch królów, duma i honor sprawią, iż niedzielny poranek na zawsze zapadnie nam w pamięci…