JUŻ W TĘ SOBOTĘ BITWA ALVAREZ – ANGULO!

JUŻ W TĘ SOBOTĘ BITWA ALVAREZ – ANGULO!
W najbliższą sobotę 8 marca na ringu w słynnym hotelu MGM Grand dojdzie do wspaniale zapowiadającej się bitwy. Tej właśnie nocy w Las Vegas naprzeciwko siebie staną dwaj wspaniali meksykańscy wojownicy, czyli Saul Alvarez (42-1-1, 30 KO) i Alfredo Angulo (22-3, 18 KO). Obydwaj wracają po porażkach i za wszelką cenę będą chcieli zwyciężyć i wrócić do gry o najwyższe stawki. Ich efektowne style, nokautująca siła ciosu i ogromne serce do walki powinny zagwarantować nam bokserski thriller w najlepszym tego słowa znaczeniu.
23-letni zaledwie Alvarez, który ze względu na nietypowe jak na Meksykanina rude włosy, został ochrzczony przez kibiców „Canelo” (Cynamon), to już prawdziwa gwiazda. Promowany przez Golden Boy chłopak, w 2011 roku zasiadł na tronie WBC dywizji junior średniej i zdobyte trofeum obronił sześciokrotnie. Saul odprawił z kwitkiem m.in. Kermita Cintrona, Shane Mosleya, czy mistrza WBA Austina Trouta. We wrześniu 2013 roku Saul spróbował dokonać niemożliwego, czyli zadać pierwszą porażkę w karierze najlepszemu pięściarzowi bez podziału na kategorie wagowe Floydowi Mayweatherowi Jr. Szybko okazało się jednak, że siła, agresja i młodzieńcza brawura nijak się mają do szybkości, doświadczenia, precyzji i ogromnego talentu niesamowitego króla boksu zawodowego. Alvarez przegrał z kretesem i musiał z pokorą przyznać, że był tego dnia od „Pięknisia” o dwie klasy gorszy i musi się jeszcze dużo uczyć.
Teraz ulubieniec meksykańskich kibiców powraca i ma to być powrót w wielkim stylu. Na przeciwnika wybrano mu jednak nie przysłowiowego „kelnera z Czech”, a zaliczanego do czołówki, niebezpiecznego rodaka Alfredo Angulo. Ten 31-latek ze względu na ringową agresję i bezpardonowy styl walki nosi przydomek „Perro” (Pies). Alfredo niczym Pitbull rzucał się na rywali i kąsał ich morderczymi ciosami. On także ma na swoim koncie tytuł w wadze junior średniej, chociaż jest to „tylko” tymczasowy pas WBO. Co prawda Meksykanin przegrywał z Kermitem Cintronem, Jamesem Kirklandem i Erislandy Larą, ale za każdym razem po równych bojach. Zwłaszcza ta ostatnia porażka, poniesiona w czerwcu zeszłego roku pokazała siłę „Perro”. Urodzony w Guantanamo na Kubie Lara był wówczas najbardziej unikanym pięściarzem w tej kategorii. Alfredo, jako jedyny wszedł z nim do ringu w Home Depot Center w Carson w Kalifornii i rozgorzała wojna. Wszystko skończyło się w dziesiątej rundzie na korzyść Lary, po którego ciosach Angulo doznał kontuzji oka i zrezygnował z dalszej rywalizacji. Wcześniej jednak to on dominował posyłając faworyta na deski w czwartej i dziewiątej odsłonie. Być może w niedalekiej przyszłości doczekamy się rewanżu pomiędzy tymi zawodnikami, którzy na pewno nie wyjaśnili sobie jeszcze wszystkiego.
Angulo czeka bardzo trudne zadanie po prawie dziewięciomiesięcznej przerwie. „Canelo” jest dynamiczny, silny i bije świetne kombinacje. Dodatkowo, jak wynika z jego wypowiedzi, porażka z Floydem tylko go zmobilizowała do jeszcze cięższej pracy, a to niedobrze wróży jego rywalom. Jednak Angulo to także twardziel. Ten ringowy zabijaka lubi, gdy na niego nikt nie stawia. Wtedy nie czuje presji i demoluje wydawałoby się murowanych faworytów.
Czy tak właśnie będzie w tę sobotę 8 marca? Który z głównych bohaterów sprawi tego dnia prezent swojej wybrance – Saul czy Alfredo?
Wojciech Czuba