FURY ZNOKAUTOWAŁ WALECZNEGO CUNNINGHAMA
FURY ZNOKAUTOWAŁ WALECZNEGO CUNNINGHAMA
Wspaniałą ringową bitwę zafundowali wczoraj w nowojorskiej hali Madison Square Garden Theater wszystkim fanom szermierki na pięści dwaj zawodnicy wagi ciężkiej, potężny Tyson Fury (21-0, 15 KO) i ambitny Steve Cunningham (25-6, 12 KO). Cięższy o ponad 20 kilogramów Brytyjczyk znokautował bojowego Amerykanina w siódmej odsłonie, sam jednak w drugiej rundzie zapoznał się z deskami i bardzo niewiele dzieliło go od sromotnej klęski. Mieszkający w Filadelfii czarnoskóry „USS”, który przynajmniej jak na razie swoje największe sukcesy odnosił w dywizji cruiser, rozpoczął sobotni pojedynek bardzo dobrze. Sensacyjnie w drugim starciu posłał nawet pewnego siebie Tysona na dechy po precyzyjnym prawym sierpowym. Czujący się niezwykle pewnie Steve podjął walkę z olbrzymem z Wilmslow, jak równy z równym, udowadniając po raz kolejny swoje ogromne serce do walki i umiejętności. Zdesperowany Fury czując, że lżejszy, zwrotniejszy i znacznie szybszy rywal wyraźnie wygrywa, zaczął wieszać się na nim i przytrzymywać, za co w czwartej rundzie zostaje ukarany odjęciem punktu. Koniec tej emocjonującej bitwy Dawida z Goliatem nastąpił w siódmej odsłonie. Aktywny „USS” dalej punktował celnie topornego Brytyjczyka, kiedy ten niespodziewanie przy linach trafił go podbródkowym. Steve próbował przytrzymać rywala i przeczekać, ale Fury odepchnął go lewą ręką i momentalnie wyprowadził morderczy prawy, po którym dzielny Cunningham padł na matę i dał się wyliczyć.
Wojciech Czuba